Wyspa Bukowiec – miejsce dziwne

Wyspa Bukowiec to miejsce, w którym wiele się działo w książkach Nienackiego.

Tak autor opisywał Bukowiec w Nowych przygodach:

Jeszcze rojniej było na ogromnej, połączonej z lądem wyspie Bukowiec. Dzięki grobli, która łączyła wyspę z drogą do wsi Wieprz, mogli tu dojechać turyści zmotoryzowani.

Tam skradziono mapę Krawacika, tam spędzał czas Czarny Franek, tam również skradziona mapa była ukryta.

My na Bukowcu nie szukaliśmy mapy tylko grodziska, położonego w północnej części wyspy. Grodzisko ma wymiary 40×40 metrów. Na szczycie pagórka (ca. 12 metrów wysokości) znajdujemy kilka grobów ziemnych z krzyżami. Na szybko nie udało mi się ustalić czyje są te groby ale przeglądając mapę z 1938 roku można zauważyć, że właśnie w tym miejscu jest zaznaczony cmentarzyk aczkolwiek w opisie wycieczki szkolnej ze szkoły podstawowej z Iławy jest informacja, że są to groby osób, które zginęły podczas wejścia na te tereny Armii Czerwonej w 1945 roku. Jaka jest prawda… nie wiem. -> [edit 2020.02.03] Już wiem – w książce „Z Weepers do Wieprza droga panny Preuss” Doroty Paśko-Sawczyńskiej, bohaterka wymienia kolejno: matka i żona Gratzkiego, przedwojennego właściciela Bukowca, Stefan, radziecki jeniec wojenny, który pracował u ojca bohaterki, były oficer „białych”, który powiesił się przed wejściem Armii Czerwonej (wiedząc, że Rosjanie zabijają jeńców „za zdradę”), żołnierz niemiecki, którego zamarznięte zwłoki wyciągnął ojciec bohaterki z Jezioraka oraz pani Preuss (nie rodzina), która mieszkała w domu na Bukowcu, była żoną nadleśniczego z Insterburgu (Czerniachowsk).

Już w latach 80 problemem był dostęp do wyspy, wtedy właścicielem był Zamech z Elbląga, który kupił wyspę od przedwojennej właścicielki, teraz Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników przy General Electric w Elblągu. Tak czy tak cała wyspa należy do zakładu pracy i trzeba talentów negocjacyjnych aby przespacerować się po niej.

9 uwag do wpisu “Wyspa Bukowiec – miejsce dziwne

    1. Kilka. Ta konstrukcja byle jakich, obskurnych domków, toi-tojek i resztek grilowo-imprezowych straszliwie mi się nie podobała. Takie działkowo-kempingowe mydło i powidło. Dlatego nie robiłem zdjęć.

  1. Kiedyś fajne miejsce , dzisiaj juz niestety nie !
    ciecie są strasznie nieprzyjemni i gburowaci
    Sama wyspa mocno sie zmieniła takie ogródki RODOS z dojściem do jeziora. Nie polecam tego miejsca

  2. Miejsce masakra jak można było dopuścić do takiej sytuacji nawet w tamtych latach , lepiej pojechać dalej na półwysep Bukowiec od wsi Matyty gdzie kiedyś przepływał prom ciekawe miejsce na spacer.

Skomentuj MalutekMisio Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *