To był podstawowy cel tej wycieczki. Bromierzyk. Wieś opisana w kilku lokalnych portalach (ten sam artykuł) jako wieś wisielców. Podobno przed wojną do Bromierzyka przychodzili samobójcy, żeby tam się powiesić. Ponoć wiele osób opowiadało o duchach, które można było usłyszeć lub zobaczyć w Bromierzyku. Ostatnie wersje eksplorerów są jednak takie, że nic tam nie straszy. Ponieważ zaplanowaliśmy wieczorno-nocną wycieczkę do Bromierzyka, chciałem sprawdzić warunki przejazdu/przejścia przez wieś.
W sumie nie bardzo wiadomo kiedy przechodzi się z Famułek Brochowskich do Bromierzyka dlatego zdjęcia podzieliłem według czasu robienia, pięć minut przerwy moim zdaniem rozdzielało obie wioski.
W Bromierzyku, jeśli chodzi o domy, nie znajdziemy nic więcej niż w większości opuszczonych wiosek, to znaczy – piwniczki i fundamenty.
O tym, że jesteśmy już w Bromierzyku na sto procent informuje standardowo krzyż, umieszczony gdzieś w środku wsi. Kawałek dalej trafiam na dziwną „budowlę” – niski budyneczek z pustaków, przykryty płytami, bez okien i drzwi. Nie mam pomysłu na to co to jest (było).
Kilkaset metrów dalej dochodzę do rozstaju dróg, gdzie znajduje się kapliczka świętej Teresy. Kapliczka jest zadbana, w środku obrazki, krzyżyki, modlitewniki, Stary Testament i… egzemplarz Nędzników.
To był już koniec „weryfikacji” Bromierzyka.