Piotrków Trybunalski po raz drugi

Ponieważ zgapiłem się przy poprzedniej wizycie w Piotrkowie i nie zwróciłem uwagi, że kręcono tam sceny z jednego z moich ulubionych polskich filmów, czyli Vabanku, postanowiłem odwiedzić Piotrków raz jeszcze. Tym razem skupiając się na miejscach filmowych. Scenografie piotrkowskie wykorzystano w kilkunastu filmach nie tylko polskich. Ponieważ filmy oglądam raczej z przypadku to wielu z nich nie oglądałem, kilka znam ale wycieczka szlakiem miejsc filmowych nadal będzie atrakcyjna, być może dzięki tej wizycie obejrzę kilka nowych filmów.

Zaczynam od początku. Do Piotrkowa jadę pociągiem. Intercity ale trochę inny niż ten, którym standardowo poruszamy się na trasie Warszawa-Zakopane. Pociąg jedzie z Białegostoku gdzieś na drugi koniec Polski. I mimo tego, że jest to środek długiego weekendu to jest pełen. W pociągu już czeka na mnie Aldona. Wspólnie podróżujemy do Piotrkowa obserwując potencjalnie ciekawe do odwiedzenia miejsca przez okno i cały czas gadając. Podróż mija szybko, pociąg przyjeżdża przed czasem (tzn. przed 11). Zaczynamy od fotografowania dworca, który „grał” w Świadectwie urodzenia (Różewicz 1960) i Piwie (Różewicz 1965).

Ponieważ trzy panie, które też wybrały się na wycieczkę do Piotrkowa, jadąc samochodem trochę się spóźniają idziemy oglądać okolice dworca. Czujemy lekki powiew PRLu, typy stojące na rogu z buteleczkami piwka w łapkach, patrzące spode łba nie tworzą atmosfery bezpieczeństwa ale nie są agresywni. Do tego dochodzi PRLowski budynek dworca autobusowego ze starym znaczkiem PKSu na dachu…

Obok dworca wieża ciśnień.

Za dworcem autobusowym pusty teren, na którym chyba kiedyś był płatny parking teraz pozostała tylko uklepana ziemia i przyczepa kempingowa, w której siedział kasjer i strażnik w jednej osobie. Parking od ulicy Dąbrowskiego oddziela zniszczony i opuszczony budynek. W 1914 otwarto tutaj odpowiednik warszawskiego Bristolu, hotel Comfort. Podobno w czasie I Wojny Światowej zamieszkiwał w nim Władysław Sikorski. Hotel działał krótko, bo do początku lat dwudziestych ubiegłego wieku. Później standardowo była tam siedziba pogotowia ratunkowego i biura hut szkła. Budynek nadal prezentuje się pięknie, szkoda tylko że jednocześnie staje się coraz większą ruderą.

Po drugiej stronie ulicy znajdujemy Willę Wanda, należącą kiedyś do właściciela hotelu – inżyniera Pętkowskiego. Willa jest w stanie trochę lepszym ale również chyli się ku upadkowi.

I wreszcie coś filmowego. Budynek na przeciwko willi wygląda na pierwszy rzut oka jak lokal kulturalny  i rzeczywiście nim był. W 1917 roku mieściło się tam kino Czary. Teraz z kina pozostały tylko mury i zabite dechami okna. Cóż, stare kina z jedną salą przegrywają dziś wszędzie z multipleksami.

Wreszcie przyjeżdża druga część naszej grupy i już piechotą kierujemy się ulicą Słowackiego do centrum miasta.

Następnym miejscem, które oglądamy dokładnie jest znana z Węża morskiego restauracja Europa a raczej to co z niej pozostało. W poprzedniej relacji pokazałem zdjęcia frontu, tym razem zajrzeliśmy jeszcze na „zaplecze”.

Później zdjęcie Placu Kościuszki, który można było zobaczyć w filmie Święta wojna (Dziedzina, 1965).

i skręcamy w ulicę Sieradzką (Życie raz jeszcze Morgenstern 1964 i Vabank Machulski 19..). Wcześniej trafiamy na ławeczkę Kwinty. Niestety ławeczka jest bardzo podobna do całego Piotrkowa, niby fajny pomysł, nawet ładna ale… farba już odchodzi (mimo tego, że postawiono ją w 2015 roku) a siedzisko było chyba obsikane.

Na rogu Sieradzkiej i Rycerskiej (Pan Tadeusz, 1999 oraz Masz na imię Justyna, 2005) dwa miejsca z Vabanku, pierwsze to Dom Bankowy Kramera – pewnie wszyscy pamiętają scenę, gdy właśnie przed tym budynkiem Kwinto stoi u czyściciela butów obserwując wejście do banku.

Drugie to sklep jubilerski, który był obrabiany przez Moksa i Nutę. To budynek po drugiej stronie Sieradzkiej można go zidentyfikować na podstawie fragmentów domu po przekątnej skrzyżowania, które przez chwilę widać w drzwiach gdy „szopenfeldziarze” wychodzą ze sklepu. Przed budynkiem stoi figurka bicykla a na ścianie jest tablica informująca o miejscu filmowym.

Niestety, oprócz tych ciekawych miejsc na Sieradzkiej można trafić gorzej – speluniaste bramy, w których niedawno odbywała się libacja z oddawaniem moczu, nikomu z przechodzących raczej nie przeszkadzały.

Dalej trafiamy na miejsce kręcenia filmu Ewa chce spać, czyli róg Rynku Trybunalskiego i ulicy Rwańskiej (Potem nastąpi cisza Morgenstern 1965).

Przechodzimy przez Rynek (Jan Serce 1980, W ciemności Agnieszki Holland z 2010) który też już pokazałem w poprzedniej relacji i idziemy obejrzeć ulicę Łazienną- Mokrą.

Wracamy, mijamy Sanktuarium Matki Bożej Trybunalskiej i spacerkiem idziemy w stronę Starowarszawskiej gdzie kręcono Bitwę Warszawską, Jakuba kłamcę (amerykańsko-francusko-wegierski film z 1999 roku) i belgijsko-francusko-holenderski film Daens (1992). Ulica ta cały czas wygląda jak z filmu, czyli rudera na ruderze, dodatkowo w bramach stoją typki wyglądające jakby chcieli przynajmniej „porozmawiać”.

Następnie na chwilę przerywamy wycieczkę filmową i wchodzimy do Zamku Królewskiego.

W tym dniu zwiedzanie jest za darmo. Same pomieszczenia zamkowe nie budzą szczególnego zachwytu natomiast ciekawa jest wystawa pokazująca wnętrze domu wiejskiego. Trochę taki misz-masz wyglądający na zbiór wszystkiego co stare i można pokazać ale jeśli ktoś nie przywiązuje wagi do dokładności odtworzenia rzeczywistości to fajnie całkiem to wygląda.

Piękne meble gdańskie zajmujące jeden z pokoi.

Oraz wystawa pokazująca losy Żydów piotrkowskich.

Z drugiego piętra Zamku można zrobić całkiem fajne zdjęcie z widokiem miasta.

Z Zamku idziemy zobaczyć Synagogę (Biesy, Wajda, 1988))

i dalej Jerozolimską i Spacerową na Nowy Cmentarz Żydowski. Przy okazji poprzedniego pobytu odbiliśmy się od zamkniętej bramy, teraz brama była również zamknięta ale panie były dociekliwe, idziemy wokół sprawdzić czy nie ma drugiego wejścia na cmentarz. Drugiego nie ma ale mur wzdłuż ulicy Krętej ma w porywach 20 cm wysokości, więc wchodzimy przez mur. Cmentarz ten to bardzo specyficzne miejsce, róg działki jest wykrojony i stoi tam prywatny dom. Gdy weszliśmy na teren cmentarza wyszła z domu starsza kobieta, która intensywnie przyglądała się co robimy ale gdy stwierdziła, że tylko zwiedzamy, wróciła do siebie. Cmentarz, tak jak większość zamkniętych kirkutów jest mocno zaniedbany – wynika to z zasad funkcjonowania cmentarzy. Tworzy to jednak niepowtarzalną atmosferę. Tutaj dodatkowo okazało się, że na cmentarzu pomieszkuje sobie sarenka, która była trochę przerażona niespodziewanymi turystami.

Cmentarną wracamy do miasta, jemy obiad w Staromiejskiej i wracamy do samochodu. Ale to jeszcze nie koniec naszej wycieczki. Jedziemy do piotrkowskiej manufaktury (tej samej, którą pokazywałem poprzednio).

Później Sulejowską nad Jezioro Bugaj, gdzie sprawdzam jak wyrosły łabędzie, które przy mojej poprzedniej wizycie pływały rzędem za mamą.

I wreszcie jedziemy do Sulejowa zobaczyć po zmroku opactwo cystersów.

Na mnie największe wrażenie zrobiły Arsenał i Baszta Opacka ale wydaje się, że w świetle dziennym opactwo mocno zyskuje.

Po krótkim spacerze (w kościele była msza więc naturalnie nie wchodziliśmy zwiedzać a pozostałe miejsca włącznie z muzeum były oczywiście już zamknięte) wracamy do domu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *