Treblinka

Niektórzy się dziwią po co wycieczki w takie miejsca jak obozy koncentracyjne. Dla mnie to sposób na upamiętnienie tych ludzi, którzy tam zginęli a jednocześnie podtrzymanie pamięci o tym co się działo bo trzeba o tym pamiętać. Dzisiaj zbyt dużo ludzi zapomina, niestety.

Treblinka to nie tylko pamięć o Januszu Korczaku i Arturze Goldzie (tak, niewiele osób wie, że twórca muzyki do takich utworów jak Choć na Pragę, Jesienne róże, Ta mała piła dziś czy Nie warto kochać jak ty zginął również w Treblince) ale również o ok. 800 tysiącach ludzi tam zamordowanych.

Treblinka to w rzeczywistości dwa miejsca – obóz zagłady oraz obóz pracy. Oba miejsca leżą w odległości ok. 2 kilometrów od siebie. Niemcy likwidując obozy zniszczyli praktycznie wszystko. Po obozie zagłady pozostały wyłącznie symbolicznie zaznaczone miejsca natomiast po obozie pracy fundamenty budynków oraz żwirownia, w której pracowali więźniowie. No i groby, groby ludzi zabitych w lesie otaczającym obóz.

Jadąc od strony Broka warto zatrzymać się przy pozostałości stacji kolejowej Treblinka gdzie stawały pociągi z transportami do obozu. Niewielki parking, niewielka stacyjka z pomnikiem z betonowych podkładów kolejowych.

Kawałek dalej skręcamy w prawo w las, tam jest parking, punkt informacyjny z kasą i niewielki budynek muzeum.

W muzeum sporo historii włącznie z relacjami tych, którym udało się wyrwać z tego miejsca, trochę rzeczy odnalezionych podczas badań terenu po zlikwidowanym obozie i niewielka ilość macew wykorzystanych przez Niemców do utwardzania drogi pomiędzy stacją i obozem zagłady a żwirownią i obozem pracy.

Z parkingu do rampy idziemy kilkaset metrów brukowaną drogą.

Tutaj wszystko jest symboliczne lub jest pomnikiem. Więc symboliczna brama obozowa.

Miejsce po torowisku.

Rampa

I w miejscu gdzie stały budynki obozu zagłady, komory gazowe stoją pomnik i potężna instalacja z kamieni, część z nich z nazwami miejsc, których mieszkańcy zostali w Treblince zamordowani.

Symboliczne miejsce kremacji zwłok.

Jeden z kamieni jest poświęcony Januszowi Korczakowi.

Później 2 kilometry drogi do obozu pracy. Można brukowaną drogą podjechać samochodem ale chyba warto tę drogę przejść. Idąc przez las zwróciłem uwagę, że… wszystkie drzewa rosną w miarę równo i są w tym samym wieku, chyba nie więcej niż 70 lat. Rzut oka do Internetu i okazuje się, że mam rację. Oba obozy zostały wybudowane na polach, las posadzono później.

Po drodze mijamy bunkier.

I dochodzimy do terenu, na którym był kiedyś obóz pracy wraz z zabudowaniami dla Niemców. Oprócz baraków był tutaj również lazaret, basen (dla Niemców), kuchnia, warsztat samochodowy itd. Po wszystkich budynkach pozostały fundamenty.

Słupki oznaczające miejsce bramy do obozu pracy.

Teren po obozie.

Basen

Jeszcze kilkaset metrów leśną drogą (mijamy krzyże „drogi krzyżowej”)

i dochodzimy do miejsc, w których rozstrzeliwano pracowników obozu pracy. Tutaj też stoją pomniki poświęcone tym, którzy zginęli.

Wracamy drogą omijającą obóz pracy tak aby stanąć jeszcze nad żwirowiskiem, w którym pracowali więźniowie.

Później już tzw. „czarna droga” i parking. Teraz parę słów na temat wrażeń – tak, wiem straszne miejsce, w którym zginęły tysiące ludzi ale i muzeum, i pomniki, i to co pozostawiono z obozu pracy i krzyże tworzą wyłącznie atmosferę zadumy. Zupełnie inaczej odczuliśmy wizytę na Majdanku gdzie wchodzi się do krematoriów i baraków mieszkalnych, gdzie chodzi się drogą pomiędzy drutami kolczastymi. Az chciałoby się podpowiedzieć, że postawienie w kilku miejscach czegoś co by działało na wyobraźnię, by spowodowało, że wyjście z terenu obozów na długo by pozostawało w pamięci. Ja to sobie wyobrażam tak: wagon(y) na bocznicy, barak(i) w obozie pracy i to co teraz jest możliwe do zrobienia a by budowało atmosferę – czyli instalacja dźwiękowa, która by się włączała gdy systemu zauważy ruch.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *