To jedna ze standardowych tras, którą robimy tuż przed wyjazdem gdy wyjeżdżamy po południu. Tym razem też tak było. Wyszliśmy w miarę wcześnie więc tłumów na trasie nie było.


Na Polanie Strążyskiej też jeszcze pusto.

Dalej idziemy do góry na Czerwoną Przełęcz.


Na Czerwonej Przełęczy drugi raz w życiu udało mi się nie trafić na tłum (ten poprzedni raz był 1 listopada).

Zejście w Dolinę Białego trochę śliskie po deszczu, który był poprzedniego dnia ale jakoś dało się zejść.



No i musieliśmy pożegnać się z górami 🙁
