Napisałem w poprzednim wpisie, że jedziemy do Ustronia. Ustroń dla przeciętnego turysty to kolejka na Czantorię i piękne widoki. Kiedyś tam byłem. Więcej to ośrodki wypoczynkowe, osiedle Manhatan – czyli obrzydliwe bloki dziesięciopiętrowe w sercu gór.
Tym razem pokażę kawałek Ustronia prawie nieznany. Pojechaliśmy do Ustronia – Lipowca gdzie znajduje się pozostałość po miejscu pochówku i pomniku ku pamięci żołnierzy Armii Czerwonej. Jeszcze 10 lat temu na tym pomniku wisiała czerwona gwiazda oraz tabliczka z informacją „Tu pochowani byli żołnierze Armii Czerwonej polegli w walkach frontowych 1945 roku. Cześć ich pamięci”. Teraz już pozostała tylko lekko zniszczona taka konstrukcja.
Za pozostałością pomnika znajduje się miejsce, w którym był, ponad 100 lat temu, cmentarz katolicki (sic!) teraz można tam znaleźć resztki nagrobków, zniszczone krzyże zarówno kamienne jak i metalowe i sporo podstaw po krzyżach, które obecnie znajdują się w Muzeum Ustrońskim im. Jana Jarockiego. Krzyże te za zgodą proboszcza miejscowej parafii zostały zebrane i odnowione.
Nie bardzo rozumiem ideę opuszczonego cmentarza w bezpośredniej bliskości kościoła (ca. 30 metrów) ale pewnie się nie znam.