Tym razem mieliśmy wielkie (he, he, he) plany, prognoza była dobra, wyszliśmy wcześnie (w miarę). Dotarliśmy na Halę Kondratową przed 9 i… Internet pokazał, że za niedługo będzie burza. Cały plan przejścia Czerwonych Wierchów wziął w łeb.
W związku z tym stwierdziliśmy, że idziemy asekuracyjnie – w zależności od pogody, Ścieżką nad Reglami do Doliny Białego lub do Strążyskiej. 10 minut po wejściu na Ścieżkę zaczęło grzmieć, widać było, że nad Kasprowym już pada. Na szczęście burza zatrzymała się na dłuższy czas na szczytach i przez całą trasę do Doliny Białego tylko grzmiało i czasami lekko kropiło. Droga, którą przeszliśmy to prawie 12 km.
To co było załamujące to fakt, że gdy my dążyliśmy do wyjścia z doliny, cały czas w górę szli ludzie, również z dziećmi.
Mieliśmy nosa o tyle, że wczesnym popołudniem burza dotarła nad Giewont a parę minut po 15 nad Zakopanem rozpętała nawałnica. My uciekliśmy do kawiarni na Krupówkach 🙂