Pozostało coraz mniej bitych dróg, którymi jeszcze nie chodziliśmy w Puszczy więc zaczynamy robić trasy uzupełniające. Już kiedyś startowaliśmy z Górek aby obejrzeć Zamość teraz trasę zmodyfikowaliśmy aby zrobić kółko i przy okazji sprawdzić kilka miejsc, które wcześniej umknęły.
Tuż przed mostkiem na kanale Łasica skręcamy w drogę wzdłuż kanału. To była dobra decyzja, nie ma tam ani ludzi ani domów.
Później, gdy doszliśmy do terenu zalewowego, który wcześniej musiały zamieszkiwać bobry (duża ilość nawet potężnych drzew ściętych przez te zwierzęta) musimy wejść w las bo ścieżka się skończyła.
Z pomiędzy drzew widzimy po drugiej stronie kanału parę żurawi na łące.
Dochodzimy do żółtego szlaku z Granicy. Szlakiem docieramy do tego samego dębu z mrówkami, który odwiedziliśmy dwa tygodnie temu ponieważ na google mapach odkryłem, że w pobliżu powinien stać dom. Niestety domu już nie ma, są tylko świeże nasadzenia. Myślę, że dom został zlikwidowany 2-3 lata temu.
Trochę ten las nam przypominał las namorzynowy na Zanzibarze, woda opadła i odsłoniła wysokie korzenie.
Wracamy do drogi, którą wcześniej tutaj przyszliśmy i idziemy w stronę Cisowego. Teraz mam czas żeby przyjrzeć się kilku miejscom, w których stały domy.
Nie potrafię zidentyfikować „właściciela”, wyczytałem, że sporo ptaków śpiewających znosi błękitne jajka.
I wreszcie mogłem sprawdzić miejsce po gospodarstwie, które odwiedziliśmy 2 lata temu. Widać, że teraz budynki są likwidowane dokładniej, nawet fundamenty zniknęły.
Mijamy oba zamieszkane gospodarstwa i skręcamy przy krzyżu w prawo, wracamy do samochodu. Jeszcze tylko odnowiona kapliczka i przez las, który płonął w ubiegłym roku dochodzimy do samochodu. Widać, że drzewa dają radę ale ogień był prawie przy domach.