W sobotę zmieniamy klimat na… górski, ale trochę niżej. Jedziemy w Bieszczady. Ponieważ pogoda sprzyja a najlepsza trasa w Bieszczady wiedzie przez Słowację, więc zaplanowaliśmy dwa punkty turystyczne podczas podróży.
Pierwszym punktem był Bardejów, przez który przejeżdżaliśmy kilka lat temu wracając z Rumunii do Krynicy a później kilka osób jeszcze polecało odwiedziny w tym miasteczku.
Wiem, że nie wszystko zobaczyliśmy i nie wszystko polecę, bo Bardejów miał być raczej przerwą na kawę i spacer po rynku, tak abyśmy zdążyli na drugi, bardziej rozbudowany punkt wycieczki i przed zmrokiem mogli dojechać do Cisnej, niż szczegółowe zwiedzanie.
Bardejów pojawia się w zapisach historycznych już w XIII wieku więc parę ciekawych rzeczy można tam zobaczyć. Poza tym, z czego nie skorzystaliśmy, Bardejów oferuje turystom lecznicze źródła mineralne.
W sobotę i niedzielę w Bardejowie parkingi są bezpłatne więc parkujemy bezpośrednio przy zabytkowych murach miejskich. Zaczynamy od kawy naprzeciwko kościoła ewangelickiego.
Z tego miejsca jest parę kroków do Rynku nad którym góruje kościół pw. Św. Idziego. Zwiedzanie kościoła jest płatne, robienie zdjęć dodatkowo, wychodzi z tego kwota ok. 20 euro za dwie osoby, przy jednej robiącej zdjęcia, więc rezygnujemy z darmowego reklamowania tego miejsca.
Przed kościołem oglądamy dwa zabytkowe dzwony Jan i Urban, oraz
barokowa figura świętego Floriana
Centralnie na rynku stoi ratusz z herbem miasta w górnej części frontowej ściany.
W rogu rynku turyści fotografują się z potężną figurą kata z toporem w dłoniach.
To co nas ujęło to piękne kamieniczki otaczające ten plac miejski.
Z Rynku maszerujemy ulicą Franciszkańską w stronę kościoła pw. Świętego Jana Chrzciciela. Na budynku kościoła jest tablica upamiętniająca Franciszkanów z tego klasztoru, którzy zostali, w ramach akcji likwidacji klasztorów męskich, zabrani w nocy z 13 na 14 kwietnia 1950 roku. Była to zorganizowana akcja prześladowania a w niektórych krajach likwidacji zakonów w Bloku Wschodnim.
Kilkadziesiąt metrów od kościoła stoi baszta Školská.
A chwilę później, parę kroków obok zaglądamy do cerkwi greckokatolickiej pw. świętych Piotra i Pawła.
Wracając na rynek mijamy synagogę Bikur Cholim, do której ciągną wycieczki i aby wejść do środka trzeba stanąć w kolejce. Ponieważ, jak wspomniałem, to miał być przerywnik, nie decydujemy się na zwiedzanie.
Teraz pozostały już tylko mury miejskie z kolejnymi basztami.
Baszta Prašná
Baszta Hrubá
Baszta Veľká
I murami miejskimi dochodzimy do schodków prowadzących na parking.
To było miło i ciekawie spędzone popołudnie. Bardejów jest sympatyczny i warty zatrzymania się nawet na chwilę.