Baligród. W przypadku mojego pokolenia nazwa tej miejscowości pałęta się gdzieś w pamięci razem z nazwiskiem Świerczewski i słusznie, bo to było ostatnie miejsce, które „Walter” odwiedził przed śmiercią i na lekcjach historii w PRL Baligród się pojawiał. Miłośnikom Pana Samochodzika, Baligród kojarzy się oczywiście z częścią „PS i tajemnica tajemnic” bowiem przez tę miejscowość wiodła trasa harcerzy podczas wakacyjnej wyprawy w Bieszczady. Pozostali bohaterowie jechali trasą w stronę Baligrodu ale tam nie dojechali 🙂
Rekomendacje to niewielkie ale wybraliśmy się do Baligrodu aby go zwiedzić. Brak szlaków górskich prowadzących z Baligrodu powoduje, że… nic tam nie ma. Może nie do końca, ale większość czasu w Baligrodzie poświęca się cmentarzom, które opisałem tutaj.
Samochód można zostawić na Rynku (jest sporo miejsc parkingowych), na którym można obejrzeć czołg T-34 stojący na postumencie w parku, który zajmuje centralną część Rynku. Ten czołg faktycznie to taki pic na wodę bo nigdy nie walczył w Bieszczadach. Stanowi on swoistą rekompensatę za zabranych do poznańskiego muzeum czołgu T-70, który był wykorzystywany w walkach z bandami UPA. No cóż, biednemu zawsze wiatr w oczy…
Przejdźmy więc do świątyń, które można obejrzeć w Baligrodzie.
Po pierwsze kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny wzniesiony w drugiej połowie XIX wieku. Ponieważ w końcu XX wieku po przeciwnej stronie ulicy postawiono nowy kościół, ten zabytkowy pełni rolę kaplicy cmentarnej.
Trzecią świątynią w Baligrodzie jest cerkiew Zaśnięcia Matki Boskiej. Wybudowana w 1829 roku cerkiew po II Wojnie Światowej była wykorzystywana jako magazyn. Wiki twierdzi, że cerkiew jest w trakcie remontu, natomiast miejscowi twierdzą że nie jest obecnie czynna natomiast czasami można do niej wejść ze względu na wystawy organizowane w budynku.
Cerkiew chyba nie jest zbyt popularna akurat w Baligrodzie bowiem, jak wspomniałem w tekście o cmentarzach, najbardziej tragiczną historią Baligrodu jest zbrodnia z 6 sierpnia 1944, gdy sotnia UPA zamordowała 42 mieszkańców Baligrodu a do mordowania Polaków nawoływali w tym czasie podobno miejscowi księża greckokatoliccy. Pomordowani upamiętnieni są dwoma podobnymi pomnikami, jednym na cmentarzu przy kościele, drugim w centrum.
Ze zbrodnią wiąże się również historia cudownej kapliczki, stojącej przy wyjeździe z Baligrodu w stronę Cisnej. Kapliczka Królowej Nieba została wybudowana w 1918 ku pamięci syna fundatorów, który zginął na wojnie w 1914 roku. Wracając do wydarzeń z 1944, jeden z mieszkańców, który był wytypowany przez Ukraińców do rozstrzelania w czasie napadu był w domu a mieszkał niedaleko kapliczki. Historia mówi, że w momencie gdy broń mordercy była wymierzona w mężczyznę, ten zwracając się w stronę kapliczki krzyknął „Matko Boża ratuj”, Ukrainiec zdrętwiał, opuścił broń i kazał skazanemu uciekać. Całą historię można przeczytać na tablicy informacyjnej obok kapliczki.
I to jest cały Baligród ale nie byłbym sobą gdyby nie sfotografował ciekawych i starych domów i nie zajrzał do pięknego ale opuszczonego i zdewastowanego już domu. Taki maleńki urbeksik.
Wyjeżdżając z Baligrodu można zatrzymać się przy pomniku poświęconym żołnierzom LWP, WOP i KBW. Na pomniku były umieszczone orzeł, krzyż walecznych oraz nazwiska 29 żołnierzy WOP, którzy zginęli 1 kwietnia 1947 roku gdy ta sama sotnia UPA napadła na oddział żołnierzy kończył służbę w Bieszczadach i miał wracać do domu. Prawdopodobnie w ramach dekomunizacji pozostawiono tylko tablicę i kamienną bryłę pomnika. Trochę to słabe – oprócz porucznika, który miał 45 lat, wszyscy pozostali to dzieciaki od 22 do 27 lat, którzy pewnie z komunizmem mieli niewiele wspólnego. Trafili do wojska i wysłano ich w Bieszczady.
Dokładnie z tego samego powodu nie istnieje już pomnik upamiętniający śmierć Świerczewskiego w Jabłonkach. Tutaj pozostawiono wyłącznie tablicę z filozoficznym rozważaniem czy był bohaterem i patriotą czy przeciwnie.