Rybitew to niewielka wioska w środku Puszczy Kampinoskiej. Obecnie znana jest z tego, że gdzieś przy końcu drogi wiodącej z Rybitew w stronę Leoncina znajduje się leśniczówka, która zagrała w Netflixowym polskim horrorze „W lesie dziś nie zaśnie nikt”. Wcześniejsza historia Rybitew nie jest taka „filmowa”. We wrześniu 1944 we wsi partyzanci zabili dwóch niemieckich żandarmów w odwecie za ten atak Niemcy wywieźli do obozu w Pomiechówku 50 mężczyzn ze wsi, gdzie zostali zamordowani.
Ale po kolei. Jedziemy od strony Leoncina. Na skraju puszczy zostawiamy samochód. Trasa wiedzie szeroką drogą gruntową równoległa do skraju puszczy. Praktycznie wzdłuż całej drogi można znaleźć ślady dawnych domostw. W tym roku zbyt wcześnie aby zakwitnięty bez wskazywał miejsca po gospodarstwach za to między drzewami pozostały ślady dawnych ogródków kwiatowych.
Tak jak zwykle w Puszczy mijamy przydrożne krzyże i kapliczki również na drzewach.
Na skrzyżowaniu dróg w Rybitwach stoi pomnik poświęcony zamordowanym mieszkańcom wsi.
Kilkaset metrów od wsi w głębi Puszczy trafiamy na kilka grobów nieznanych żołnierzy poległych we wrześniu 1939 roku. Groby są chyba przygotowane współcześnie ale obok dwóch stoją stare krzyże cmentarne, jakby mieszkańcy pochowali żołnierzy ustawiając oryginalne krzyże takie jak na zwykłych grobach.
Wracamy do samochodu zielonym szlakiem rowerowym.
Mijamy znaną już wcześniej leśniczówkę, w której coś się dzieje. Ciekawe czy również tutaj będą kręcili drugą część horroru.
Cała trasa bardzo przyjemna, niewielka ilość ludzi, na jej przejście potrzeba ok. 2 godzin bo to niecałe 8 kilometrów.
No i jeszcze trochę przyrody ożywionej.