Lubię tę trasę do Łopienki pomimo tego, że jeżdżą tamtędy samochodami nie tylko lenie, którzy szybko muszą zobaczyć cerkiew i wrócić do dalszego „zwiedzania” ale również ciężki sprzęt „leśnych” (BTW tym razem minął nas również autokar (sic!) z wycieczką). Droga jest urokliwa ze względu na otaczającą ją przyrodę.
W stosunku do ubiegłego roku trochę się zmieniło – pojawiły się wykopaliska archeologiczne w miejscach, w których stały kiedyś domy mieszkańców wsi.
Co do cmentarza (a raczej cmentarzy) to w Łopience były trzy. Ten pierwszy pokazywałem rok temu – to cmentarz przycerkiewny. Cmentarz został zamknięty przez władze austriackie i wtedy został przeniesiony powyżej cerkwi (to miejsce poza ogrodzeniem) ale nie pozostał po nim żaden ślad. I wreszcie mój cel wycieczki, czyli ten opuszczony cmentarz na wzgórzu.
Aby dotrzeć do cmentarza trzeba podejść kilkaset metrów szlakiem pod górę. Przy mostku jest zrobiona domowym sumptem strzałka z napisem „cmentarz”. Ca. 200 metrów powyżej strumienia trzeba skręcić w prawo w wydeptaną ścieżkę. Na cmentarzu jest tylko jeden nagrobek ale niesamowitości miejscu po cmentarzu dodaje potężna sosna z dziwnie poskręcanymi konarami.