Historia wielkiej truskawki nie jest ani specjalnie ciekawa, ani romantyczna. Ot stała sobie reklama przedsiębiorstwa ogrodniczego, którego głównym produktem są truskawki, kiedyś spadła z podstawy i tak sobie leży (prawie jak w piosence Elektrycznych Gitar). Zazwyczaj fotografuje się stare, PRLowskie wielkoformatowe reklamy-graffiti na ścianach budynków, tutaj to chyba jedna z nielicznych zniszczonych reklam, które nie tylko pozostały, pomimo że przedsiębiorstwo prawdopodobnie nadal funkcjonuje (przynajmniej strona internetowa jest regularnie opłacana), to jeszcze, ta reklama, stała się atrakcją urbexową. Nawet wczoraj gdy tam poszedłem były ślady na śniegu świadczące o tym, że truskawkę już ktoś przede mną „zwiedzał”.