Ufff wszystko za jednym razem. Miały być kamieniołomy, o których znalazłem informację na fejsbukowej stronie osoby, która organizuje lokalne wycieczki w Hiszpanii. Gdy szukałem parkingu, na którym by można było zostawić auto trafiłem na „aparcamiento de la Mola” i zdjęcie urokliwego kościółka. Pierwsze skojarzenie – Sagrada Familia, tylko dokończona i malutka, ale przy odpowiednim ujęciu fotografii, budynek też robi wrażenie potęgi.
Po przylocie do Hiszpanii z prognozy pogody dowiedzieliśmy się, że właściwie to mogliśmy sobie odpuścić i w domu wejść pod prysznic. Pierwszego dnia się ogarnęliśmy i po południu stwierdziliśmy, że skoro przez następne kilka dni ma padać to może warto już, teraz, pojechać, bo w deszczu błąkanie się po nieznanych kamieniołomach to chyba nie jest najlepszy pomysł.
Niestety, wtedy jeszcze nie przyszło mi do głowy, żeby sprawdzić prognozę dla kamieniołomów. No i wyszło jak wyszło. Przyjechaliśmy ok. 16, kościół i zamek otwarte od 17 a na horyzoncie ciągnąca w naszą stronę burza. W tej sytuacji harmonogram wyszedł taki, że idziemy wokół góry z widokiem na kamieniołomy ca. 30-40 minut, wracamy do zabytków i uciekamy przed burzą.
Szlaki po górze, takie jak wszędzie chyba w Hiszpanii, czyli trochę oznaczone, trzeba dawać sobie radę. Przeszliśmy ok. 1/3 trasy i powrót, warto by było tam jeszcze zajrzeć na dłużej ale to melodia przyszłości. Kamieniołomy są chyba nieczynne, domy czy resztki domów opuszczone, to samo budynki przemysłowe. Jeszcze poniżej kościoła zatrzymaliśmy się przy czymś co kiedyś było stacją trafo.
stacja trafo poniżej zamku
Wróciliśmy do kościółka trochę po 17 (zdjęcia na zewnątrz robiłem przed kamieniołomami) gdy już nie było pozostałych turystów, którzy przyjechali chwilę po nas. Pewnie dlatego, że w środku kościółek jest skromny, choć i ołtarz główny i organy są nietypowe i warte obejrzenia.
Skojarzenia z Sagrada Familia całkiem trafione. Według wikipedii projekt przygotował lokalny inżynier José Sala Sala inspirując się dziełami Gaudiego. Budowę kościółka rozpoczęto w 1918 roku ale zakończono dopiero w 1946. W środku zwracają uwagę zupełnie inne niż standardowe, organy. Wykonane całkowicie z marmuru są wyrobem współczesnym, uruchamianym od końca XX wieku.
Wreszcie to co pozostało po zamku (Castillo de la Mola). Zewnętrznie ruiny całkiem, całkiem, w środku trochę odkopanych fundamentów i wejście na wieżę, z której widać to samo co i bez wejścia 🙂
Zameczek był wybudowany przez Maurów w XII wieku, w XIV wieku przebudowany. Chyba nie są dostępne na szybko kompletne informacje o historii zamku, bowiem nawet na oficjalnych stronach regionu można przeczytać, że „jest prawdopodobne, że były jeszcze inne wieże, które zostały zniszczone podczas budowy drogi do sanktuarium na początku XX wieku„.
Co ciekawe oba miejsca są otwarte do zwiedzania za darmo, w godzinach 10-14 i 17-20.
Jedna uwaga do wpisu “Kamieniołomy i zamek de la Mola oraz sanktuarium świętej Marii Magdaleny”