Gefraiter Kania – mity i rzeczywistość

C.K. Dezerterzy, film z którego śmieją się kolejne pokolenia Polaków, powstał na podstawie książki pod tym samym tytułem a książka, podobno, na podstawie przeżyć autora.

PODOBNO to bardzo dobre słowo jeśli rozważać historię życia autora książki – Kazimierza Sejda.

Ja będę opierał się na życiorysie Sejdy z Wikipedii, ale w sumie to nie ma znaczenia, bo na portalach czytelniczych są dokładnie te same informacje i trudno dociec kto był pierwszy. W sumie to nie ma wielkiego znaczenia bo nawet te informacje z Wikipedii mają wskazanych niewiele źródeł. Podstawowe informacje nie mają podanych źródeł, jedyne do którego nie dotarłem to książka Zbigniewa Florczaka „Podróż na horyzonty” opisująca przeżycia autora w latach 1945-49 pomiędzy wyjściem z obozu a powrotem do kraju. Odnośnik do tej książki dotyczy uczestnictwa w Powstaniu Warszawskim, o czym napiszę później.

Zacznijmy od źródła, na które powołuje się również Wikipedia, czyli wstępu do książki „C. K. Dezerterzy„:

W jesieni roku 1917 otrzymałem lakoniczne wezwanie, opatrzone klasyczną cesarsko-królewską pieczęcią, abym się stawił przed komisją poborową z powodu ukończenia lat 18, a więc wieku, w którym wierny poddany ma prawo do zbierania laurów pod czarno-żółtym sztandarem.

Wezwanie do zaszczytnej służby przyjąłem bez zbytniego entuzjazmu.

Po pierwsze, byłem członkiem pewnej konspiracyjnej organizacji niepodległościowej i miałem z tej racji dosyć roboty w kraju, a po wtóre – nie żywiłem żadnych wrogich zamiarów wobec Ententy. (…)

Poszedłem więc do wojska.

Po krótkim wyszkoleniu w kadrze pewnego galicyjskiego pułku piechoty zostałem wysłany na front włoski. Kółka POW, złożone z b. legionistów wszystkich brygad, którzy zostali wcieleni do oddziałów austriackich, działały sprawnie i sprężyście. Po kilku dniach pobytu na froncie zostałem doskonale poinformowany o tym, w jaki sposób mam się dostać do Santa Maria di Vettere Capua, gdzie tworzą się oddziały polskie.

Na sposobność czekałem niedługo.

W jednym zwariowanym ataku pod Udine pragnąłem, wraz z dwoma towarzyszami, za wszelką cenę dostać się do hańbiącej niewoli. Niestety, spotkał nas zawód, Reduta, do której pędziliśmy jak szaleni, została jeszcze w nocy opuszczona przez Włochów, którzy pozostawili w niej tylko kilku zabitych. Nie było ani jednego bodaj ciężko rannego, który by nas mógł wziąć do niewoli. A byliśmy gotowi nieść nawet takiego na rękach, byleby nas tylko “chwycił”.

Bohaterstwo nasze zostało zauważone í przyniosło nam w wyniku “małe srebrne medale waleczności”.

Medale te pogłębiły tylko panujące między mną a moim cesarzem nieporozumienie. Byłem młody, hardy i zarozumiały. Kilka razy w prywatnych pogawędkach, podczas służbowego bicia wszy w rowie łącznikowym, wyraziłem swoje poglądy na wynik wojny i poglądy te tak dalece zainteresowały K-stelle (Kundschaftstelle – Oddział II dowództwa austriackiego), że papiery moje opatrzono dyskretnym stempelkiem “P. V.”, co oznaczało: Politisch Verdächtig (politycznie podejrzany). Zostałem wycofany z frontu i rozpocząłem bujny okres służby etapowej.

Pilnowałem więc jeńców włoskich rozmieszczonych w obozach nad Sawą i Driną, konwojowałem transporty wojskowe idące z Austrii na Ukrainę, do Rumunii i na Bałkany. Woziłem amunicję artyleryjską do portów Morza Czarnego; konwojowałem również wagony napełnione darami, tzw. Liebesgaben, dla armii niemieckiej walczącej w Syrii. Jeździłem koleją, tłukłem się podwodami zaprzężonymi w konie, woły i muły; wspinałem się na pasma górskie Alp Południowych, góry Gorycji i Trydentu; z Alp Transylwańskich zjeżdżałem, w nizinę Dunaju, którego wody nieraz mnie niosły, jak i wody Sawy i Maricy. Nasiąkałem wrażeniami jak gąbka, chłonąłem je chciwie, nie mogłem nasycić zawsze głodnych uszu i oczu. W nozdrzach mam jeszcze zapach ogrodów różanych Macedonii, puszt węgierskich i stepów ukraińskich, a w ustach smak wina włoskiego, węgierskiego i rumuńskiego, które piłem w małych zajazdach na rozstajach dróg – szlakach mojej włóczęgi.

Kląłem wszystkimi narzeczami używanymi przez narody i plemiona zamieszkujące przestrzenie Europy od Morza Czarnego do Adriatyku, a umiejętnością tą w krótkim czasie potrafiłem zadziwić nawet autochtonów. (…)

Z końcem lata 1918 roku przeniesiono mnie na Węgry, do pewnego oddziału wartowniczego w zapadłej mieścinie, gdzie spotkałem pokrewne mi dusze. (…)

Miarka się wreszcie przebrała i pewnej nocy obudziłem się w areszcie, nękany natrętną wizją szubienicy; złamałem więc narzuconą mi przysięgę i wraz z kilkoma towarzyszami pożegnałem się ostatecznie ze swą kompanią.

Na tle mej służby i dezercji powstała właśnie ta opowieść, która w lwiej części jest aż nadto prawdziwa. Trochę tylko przetasowałem czasokresy, ludzi i miejsca i powiązałem fakty w jedną całość.

Zaczynam od początku czyli daty i miejsca urodzenia. Według Wikipedii Kazimierz Sejda urodził się we Lwowie jako syn Stanisława Seide w 1900 roku.

Nie udało mi się znaleźć żadnych dokumentów potwierdzających te dane. Nie znalazłem ksiąg metrykalnych ze Lwowa, w których by było nazwisko Seide. Nie znalazłem nawet książek adresowych czy szematyzmów lwowskich, w których by występował Stanisław. [jednocześnie Wikipedia twierdzi, że Kazimierz był kuzynem uznanego powojennego lekarza Bronisława Seyda (ur. Seide) syna Marka, i Marka Seide udało mi się znaleźć w książce adresowej Lwowa, czy to ten Marek nie wiem, ale przynajmniej jest].

Wszystkie dokumenty, które są dostępne na stronie Archiwum Arolsen podają dane dotyczące urodzenia: 23 lutego 1899 roku w Nosowie, czasami dodając słowo „Galizia”. Zakładając, że jest to Nosów w Galicji, należałoby założyć, że to będzie Nosów w powiecie podhajeckim województwa tarnopolskiego.  Czyli ok. 130 kilometrów od Lwowa.

Ktoś może spytać – dlaczego zakładam, że dokumenty z Arolsen dotyczą właśnie autora książki. Dlatego, że w dwóch pojawiają się krótkie fragmenty życiorysu, które odpowiadają temu co wiemy z Wikipedii.

Dalej Wikipedia podaje historię z książki cytowaną powyżej. Natomiast we wspomnianych wcześniej dokumentach dostępnych w Archiwum Arolsen można przeczytać, że autor uczęszczał do szkół we Lwowie.

Wracam do dokumentów – w licznie dostępnych rocznikach szkolnych ze Lwowa znajduję Bronisława Seide, nie znajduję Kazimierza.

Co do wojska i armii cesarsko-królewskiej, to fakty z Wikipedii nie bardzo zgadzają się z matematyką, jeśli przyjąć, że dane ze wstępu do książki są prawdziwe. Chłopak urodzony w roku 1900 nie mógł dostać powołania po 18 urodzinach w roku 1917, mógł natomiast je dostać jeśli urodził się we wspomnianym 1899.

Niestety jest to koniec informacji na temat służby dla cesarza bo w dostępnych rejestrach ck żołnierzy nie znajduję Kazimierza Seide. To nie oznacza, że nie był na wojnie, bo większość dostępnych spisów to listy żołnierzy rannych, zmarłych lub zaginionych i cały czas są uzupełniane. Że nie są to kompletne rejestry wiem na sto procent, bo nie znalazłem tam również brata mojego pradziadka, który był na froncie włoskim. Wiemy o tym bo w rodzinie są i zdjęcia i listy z Włoch.

I tutaj wjeżdża notka z „Życia Tygodnia” gazety wydawanej we Włoszech z redaktorem naczelnym Ignacym Kleszczyńskim. Numer z 28 lipca 1946 wspomina:

PAN ATTACHE! 
Alianckie władze bezpieczeństwa zaaresztowały w Brukseli kapitana Kazimierza Sejdę, zastępcę attache wojskowego przy poselstwie warszawskim w Brukseli. Powodów aresztowania nie podano.
Kapitan Sejda jest byłym podoficerem 1 Brygady Legionów, który w r. 1930 w stopniu chorążego został wyrzucony z armii polskiej pod zarzutem czynów nie- licujących z honorem polskiego Korpusu Podoficerskiego. Oczywiście w wojsku marszałka Żymierskiego to jest nieważne.„.

Jak widać, według tej notatki Kazimierz Sejda był podoficerem I Brygady Legionów. Czy rzeczywiście mógł być? Raczej nie, bo I Brygada Legionów Polskich została rozformowana w roku 1917. Czy notatka mogła dotyczyć kogoś innego? Tak. Ale zarówno stopień kapitański (o tym później) jak i ten fragment życiorysu ze wspomnianych dokumentów z Archiwum Arolsen potwierdzają, że Sejda był we wspomnianym czasie w Brukseli.

W notatce pojawia się też drugi fakt z życia autora – został wyrzucony z wojska w stopniu chorążego w 1930 roku za czyny nielicujące z honorem polskiego Korpusu Podoficerskiego. Czy to jest prawda? Nie wiem. Nie znam się na zasadach panujących w Wojsku Polskim w okresie międzywojennym ale warto zauważyć, że w 1932 gdy wydawano jego publikację „Ordery, odznaczenia i medale Rzeczypospolitej Polskiej” na stronie tytułowej jest napis „Kazimierz Sejda chorąży”.

Jednocześnie życiorys z dokumentów z Arolsen zawiera wpis „1918-1939 Polish Army”. Ani informacji o wyrzuceniu go z wojska ani o aresztowaniu po wojnie nie znalazłem w innych źródłach.

Książka C. K. Dezerterzy wyszła w 1937 roku. Według wpisu w dokumentach (obrazek powyżej) wtedy autor mieszkał w Warszawie. Trudno powiedzieć czy od tego czasu, ponieważ w formularzu trzeba było wpisać miejsca zamieszkania z ostatnich 10 lat.

W miejscach pobytu i pracy w latach 1937-39 autor wpisał „captain (welfare)”, po konsultacjach z profesjonalnym tłumaczem uzgodniliśmy, że prawdopodobnie oznacza to formę emerytury lub renty oficerskiej. Inną sprawą jest stopień wojskowy Sejdy w 1937 roku.  W 1932 był chorążym (jak wyżej wspomniałem dowód twardy – strona tytułowa książki), w 1937 już był kapitanem. Awans wygląda na szybki (chorąży->podporucznik->porucznik->kapitan), niby co dwa lata mógł awansować ale nie mam żadnej wiedzy na temat prawdopodobieństwa takiej kariery. Jednocześnie by się to mocno kłóciło ze wspomnianą notatką o wyrzuceniu z wojska.

Według Wikipedii w międzyczasie Sejda ożenił się przynajmniej raz (rozwód) lub nawet dwa razy (druga żona z dzieckiem zginęli podczas wojny). Drugie małżeństwo i urodzenie dziecka mogły być zdarzeniami okresu wojny dlatego piszę „przynajmniej raz”. O ile pierwszy ślub powinien być w księgach już dostępnych o tyle drugi oraz urodzenie dziecka mogą być jeszcze publicznie niedostępne. Niezależnie – nie znalazłem żadnych informacji o ślubach, urodzeniach, imionach i nazwiskach.

Wracając do okresu wojny – z zeznań autora wiemy co robił. Wikipedia wspomina o Powstaniu Warszawskim, ranach w wyniku, których stracił rękę, szpital i obóz oficerski w Niemczech.

Formularz mówi sporo więcej. Po pierwsze walka w wojnie obronnej w 1939 roku. Konkretnie do 18 września. Później szpital ze względu na rany. Później „chwilowo bezrobotny” (sierpień-listopad 1940). Następnie autor parał się różnymi pracami – był kierowcą, sprzątaczem i kierownikiem sklepu spożywczego.

Dochodzimy w życiorysie do Powstania Warszawskiego, o którym w formularzu nie ma mowy. O uczestnictwie mówi wyłącznie Wikipedia. W rejestrze powstańców udostępnionym przez Muzeum Powstania Warszawskiego Kazimierz Sejda nie jest wymieniony.

Wygląda na to, że przynajmniej był w Warszawie w czasie Powstania. Na to wskazują dwa ogłoszenia z Biuletynu Informacyjnego (organu prasowego KG ZWZ–AK), w których ktoś go poszukiwał. Tutaj oczywiście może być nieporozumienie, bo ktoś szuka rannego,  co powoduje domyślne założenie, że był osobą walczącą w Powstaniu, ale przecież ranni byli również cywile.

Numer 64 27 sierpnia 1944

Numer 69 z 1 września 1944

W 1946 w numerze 20 czasopisma Repatriant też pojawia się ogłoszenie tej samej osoby, czyli Anny Kicińskiej z ulicy Widok 7 m 8. Szukała ona równocześnie swojego siedemnastoletniego syna Janusza (zginął w Powstaniu). W tym ogłoszeniu już Sejda jest wymieniony jako kapitan.

Tutaj też zaczynają się dziwne wpisy w dokumentach z Arolsen.

Znajdujemy tam trzy listy osób, które przebywały w szpitalu w Arolsen ale już ich tam nie ma. To są dokumenty dwujęzyczne angielsko-niemieckie. Były wykonywane po wojnie. Co jest ciekawego i w chwili obecnej niewyjaśnialnego przeze mnie? Znalazłem trzy takie arkusze. W każdym z nich Kazimierz Seyda urodzony 23 lutego 1899 roku ma inną narodowość. Jest na arkuszu dotyczącym Polaków, jest na arkuszu Rosjan i jest na arkuszu Austriaków. Ale to nie wszystkie trudne do wyjaśnienia wątpliwości. Na tych arkuszach pojawia się drugie nazwisko tej osoby, mianowicie Geffner. Nic więcej na temat osoby o takim nazwisku nie znalazłem. No i trzecia najciekawsza zagadka. Jest tam kolumna „Art der Einhelt” co tłumacz Google przekłada na… typ jednostki. Zero problemu gdyby tam było puste pole lub coś odpowiedniego. Natomiast wpisane tam są następujące informacje: dla Rosjanina – „SS Dienst. Geb. Warschau”, dla Austriaka to „SD Dienst” no i dla Polaka „SD Dienststelle”. Czy Sejda rzeczywiście pracował dla Niemców i w związku z tym został ranny, czy może, stosując życiową filozofię opisaną w książce, tylko podawał się za kogoś innego, bo miał dokument jakiegoś Geffnera, nie mam pojęcia. Nie będę stawiał zarzutów, bo wiem ile błędów jest w tych dokumentach i jaki tam był bałagan w ostatnich latach wojny. Jedno jest pewne, nie była to pomyłka, bo występuje na trzech niezależnych dokumentach. Coś w tym musi być.

Arkusz – Polak

Arkusz – Rosjanin

Arkusz – Austriak

Oczywiście może być zupełnie inny scenariusz, rodem z powieści sensacyjno-szpiegowskich, w których SSman wykorzystuje dokumenty zamordowanych ludzi, żeby ukryć swoją prawdziwą tożsamość. Czy taka opcja jest możliwa? Kto wie, choć praca w polskim poselstwie w Brukseli powinna tę historię wykluczać.

Wróćmy jeszcze do szczegółowego harmonogramu (hej, też są dwa różne, jeden powyżej, trochę szerszy, drugi tutaj).

W 1944 Sejda trafia do szpitala w Arolsen.

Od kwietnia 1945 do czerwca 1945 nic nie robi, będąc w obozie.

Czerwiec 1945 – lipiec 1945 dołącza do polskiej misji wojskowej w Paryżu.

Lipiec 1945 – październik 1946 wspomniana wcześniej Bruksela.

Październik 1946-Styczeń 1947 szpital w Meppen, Niemcy. Tutaj jest w nawiasie wpis „second amputation”.

Ten ostatni wpis sugeruje, że wcześniej przeszedł amputację.

Co dalej? W międzyczasie wiąże się z Niemką. Urodzona 16 sierpnia 1908 roku w Hamburgu, Helene, jest albo rozwódką, albo wdową. Aktualna małżonka ma dwoje dzieci: Günter (1932) Ostmann i Ruth Ostmann (1937). W lipcu 1951 roku rodzina mieszka w Hamburgu przy Rutschbahn 11/II.

I teraz bomba, niestety bez zapłonu. W tych samych dokumentach jest wpis „Wishes to emigrate to U. S. A.”.

Pomimo umiejętności szukania w dokumentach amerykańskich nie znalazłem nic co wskazywałoby na to, że ostatecznie rodzina wyemigrowała.

Początkowo nie znalazłem żadnej informacji na temat mieszkania w Hamburgu i działania w  Stowarzyszeniu Ofiar Hitleryzmu w Hamburgu. Prawdę mówiąc nie znalazłem nawet tej organizacji. Jest kilka organizacji działających w tym obszarze ale trudno jest ogarnąć się w ich historii. Z drugiej strony to byłby ciekawy temat, bo człowiek, który nigdy nie był w obozie koncentracyjnym, nie był (a przynajmniej nic o tym nie wiemy) nigdy nawet zatrzymany przez Niemców, co więcej ranny podczas Powstania nie został dobity przez wrogów, tylko zawieziony do szpitala w głąb Niemiec, zostaje prezesem stowarzyszenia ofiar hitleryzmu? To zakrawa na niezłą sztuczkę.

Nie znalazłem również żadnej informacji o śmierci i miejscu pochowania Kazimierza Sejdy. Podobno zmarł w Hamburgu w 1959 roku na zawał serca.

Okazało się, że autor jednak pozostał z nową rodziną w Hamburgu. W książkach adresowych Hamburga widnieje pod adresem wcześniej wspomnianym, jako, Uwaga! von Seyda. Początkowo „C”, w latach 1957-59 „K” – jako pierwsza litera imienia. Jako zawód na początku miał wpisane pisarz, od roku 1958 tłumacz.  W książkach jest on jako głowa rodziny w latach 1952-59, później pod tym samym adresem jest już tylko pasierb Günter Ostmann (wcześniej też był jako druga osoba, ani jego matki ani siostry nie znalazłem w książce). Data końcowa może sugerować, że rzeczywiście Sejda zmarł w roku 1959.

Od 1961 do 1966 roku w książce nadal widnieje Helene von Seyda. Później książki adresowe zmieniono w książki telefoniczne. Nie znajduję tam Heleny.

Książka z 1952 roku

Książka z 1959 roku

Książka z 1960 roku

’* skany dokumentów z Archiwum Arolsen, pozostałe fragmenty publikacji z Podkarpackiej Biblioteki Cyfrowej, Mazowieckiej Biblioteki Cyfrowej, Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej. Fragmenty książek adresowych z biblioteki Uniwersytetu w Hamburgu.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *