Podróże – Litwa 2025 – Stare Miasto w Wilnie

Wilno to miasto kościołów, ale o tym później, na początku zróbmy spacerek przez Stare Miasto. A najlepiej dwa razy za dnia i po zmroku.

Zaczynamy od Ostrej Bramy, to tutaj wchodzimy w mury Starego Miasta. Ale zanim przejdziemy przez bramę obejrzyjmy domy obok, wszystkie przy Bazilijonų gatvė (czyli jak mówią słowniki ulicy Bazylianów).

Przechodzimy przez bramę. Okna chroniące TEN obraz są zamknięte, więc wchodzimy po schodach do kaplicy. Niestety w środku nie można robić zdjęć, ale każdy może sobie obejrzeć obraz w necie.

Przez starówkę prowadzi ulica Aušros Vartų czyli… Ostrobramska 🙂 Na Starym Mieście oczywiście jest wiele kościołów, ale poza nimi ma swój klimat eleganckich hoteli i niewielkich knajpek.

Hotel Palace

Filharmonia

Pomnik Jonasa Basanavičiusa na skwerze jego imienia

Dalej wychodzimy na Plac Ratuszowy

z budynkiem Ratusza

i klimatycznymi knajpkami.

Wchodzimy w wąską ale bardzo urokliwą uliczkę Stiklių, która okazuje się być centrum tzw. Małego Getta. Tzn. była w czasie wojny. Teraz to ulica knajpek i sklepików z rękodziełem. Oprócz tablicy informacyjnej, śladów po gettcie nie ma.

Idziemy dalej, docierając do ulicy św. Jana. Tutaj jest kamienica, w której mieści się polska ambasada.

Na przeciwko stoi kamienica, w której Józef Zawadzki, wydawca i księgarz założył w 1805 roku drukarnię, później również księgarnię a w 1822 wydano drukiem „Ballady i romanse” Adama Mickiewicza.

Idąc dalej mijamy figurę latarnika.

I dochodzimy do Uniwersytetu Wileńskiego (w latach 1919-39 Uniwersytet Stefana Batorego – w inskrypcjach nagrobnych profesorów używano często skrótu USB). Tutaj wykładali: Jan Śniadecki, Jędrzej Śniadecki, Joachim Lelewel a studiowali Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Czesław Miłosz oraz Paweł Jasienica.

Wychodzimy z terenu Uniwersytetu i docieramy do Pałacu Prezydenckiego.

Idąc dalej dochodzimy na Plac Katedralny.

Tutaj oprócz dzwonnicy i potężnej katedry, można zobaczyć

Pomnik Gedymina Wielkiego Księcia Litewskiego

Pałac Królewski

oraz Stebuklas czyli, jak mówi Grok:

„Stebuklas“ w Wilnie to po litewsku „cud“ i odnosi się do popularnej instalacji artystycznej znajdującej się na placu Katedralnym (Katedros aikštė) w centrum miasta. Jest to niewielka, okrągła płyta wmurowana w chodnik z napisem „Stebuklas“ i odciskiem stopy. Została zaprojektowana przez artystę Gitenisa Umbrasasa w 2000 roku jako symboliczny punkt, który upamiętnia pokojowy protest mieszkańców Wilna w 1989 roku – tzw. „Bałtycki Łańcuch“ (Baltijos kelias). Wówczas miliony ludzi z Litwy, Łotwy i Estonii utworzyły żywy łańcuch, domagając się niepodległości od Związku Radzieckiego.
Mówi się, że jeśli staniesz na tej płycie, obrócisz się trzy razy wokół własnej osi (zgodnie z ruchem wskazówek zegara) i pomyślisz życzenie, to się ono spełni.

Z placu można odbić na chwilę w ulicę Stuokos-Gucevičiaus, którą dotrzemy do imponującego budynku Ministerstwa Obrony Litwy.

Warto wrócić na plac i pójść w drugą stronę.

Przechodzimy obok Muzeum Narodowego Litwy, nad którym góruje Baszta Giedymina.

Dochodzimy do ulicy Arsenalo, wiądącej wzdłuż brzegu Wilii. Dalej ulica przechodzi w ulicę Kościuszki.

Nad brzegiem rzeki stoi pomnik trzech braci Vileišiai – Petra, Jonasa i Antanasa – którzy odegrali kluczową rolę w litewskim odrodzeniu narodowym na przełomie XIX i XX wieku

Po przejściu przez rondo (tutaj zwiedzamy kościół św. św. Piotra i Pawła) idziemy ulicą Antokolską.

Przy zbiegu ronda i ulicy Anotkolskiej stoi piękny budynek ambasady brytyjskiej.

Dalej Pałac Vileišisów.

Idąc w stronę cmentarza na Antokolu warto zajrzeć za trochę zrujnowaną bramę przy końcu parku, tam stoi pięknie odrestaurowany pałac Sapiehów (dla niezbyt kumających po litewsku to się nazywa Sapiegų rūmai).

Wracamy na ulicę Kościuszki i przez park wchodzimy na Wzgórze Trzech Krzyży.

Legenda mówi o ukrzyżowanych tutaj trzech franciszkanach, jeszcze za czasów Olgierda. Upamiętniając męczeńską śmierć w XVII wieku postawiono na wzgórzu trzy drewniane krzyże. Krzyże rozpadły się w 1869 a Rosjanie, którzy wtedy tutaj rządzili, nie pozwolili ich odbudować. Betonowe krzyże pozwoliły postawić w 1916 niemieccy okupanci. Organizacją zajął się prałat Michalkiewicz, a monument zaprojektował Antoni Wiwulski. Krzyże przetrwały II Wojnę Światową i znów trafiły na ruskich, którzy doprowadzili do ich wysadzenia w 1950 roku. Kolejna wersja pomnika powstała w 1989  roku, już jako upamiętnienie ofiar stalinizmu. Fragmenty starych krzyży można zobaczyć poniżej szczytu.

Ze wzgórza schodzimy na drugą stronę, na brzeg Wilejki.

Brzegiem docieramy do Zarzecza. Tutaj mieści się dzielnica artystów. Tutaj też, wzorem innych tego typu grup, ustanowiono Republikę Zarzecza, czyli niepodległą republikę w Wilnie. Republika ma swoją konstytucję i władze.

Moje zdanie – z dużej chmury mały deszcz. Może coś było, może coś chcieli zrobić, ale widziałem lepsze komuny artystów. Nie ma ani oszałamiającej liczby sklepików, galerii, stoisk, nie ma graffitti, nie widać na ulicach kolorowych ptaków, natomiast widać, że kamienice są zaniedbane, ale samochody na podwórkach z górnej półki. Tutaj też widzieliśmy żółte Lambo z rejestracją HABIBI. Nie powiem, że nie warto tam zajrzeć ale nie ma co się nastawiać na jakieś odjazdowe widoki.

Na trójkątnym placyku stworzonym przez ulicę Zarzeczną stoi kolumna z Aniołem Zarzecznym.

Kilkadziesiąt metrów dalej jest ściana na której we „wszystkich” językach świata wywieszona jest treść konstytucji Republiki.

Z Zarzecza przez mostek nad Wilejką można przejść na skwer Adama Mickiewicza z pomnikiem wieszcza.

Aby zobaczyć dom, w którym mieszkał Mickiewicz w czasie studiów, wystarczy przejść przez skwer i placyk na przeciwko kościoła św. Anny.

Muzeum było w remoncie więc nie mieliśmy okazji zajrzeć do sal wystawowych.

Jeszcze wracamy w stronę Uniwersytetu żeby przejść przez ulicę Literacką. Z mojego punktu widzenia specyficzna ekspozycja małych dzieł sztuki wmurowanych w ściany murów i budynków, poświęconych znanym literatom (i nie tylko, bo jest również Frank Zappa)  i litewskim i światowym, o niebo przewyższa jakość artystyczną Zarzecza.

Do obejrzenia jeszcze została część Wilna na drugim brzegu Wilii. Tam mieliśmy hotel więc codziennie chodziliśmy spacerkiem przez most Króla Mendoga, ale zrobiliśmy sobie również spacerek pasażem nad wodą.

Przy Zielonym Moście stoi kościół św. Rafała ale niestety, pomimo niedzieli, jest zamknięty.

Dalej już jest współczesne, nowoczesne Wilno ze stali i szkła.

I to już jest koniec spaceru, wracamy do hotelu ulicą Kalwaryjską (Kalvarijų) pomiędzy starymi kamienicami.

Podsumowując, czy warto odwiedzić Wilno? Warto. Czy Wilno jest urokliwe, piękne, klimatyczne? Tak, jeśli pojedziecie na szybką wycieczkę, odwiedzicie must see, szybko, z przewodnikiem, z poganiaczem, który przypomina, że jeszcze mamy do zrobienia dziś to i tamto. Jeśli spróbujecie jednak wejść w boczne uliczki, w bramy, to zobaczycie moc zaniedbań. Tak, wiem to był przez 50 lat Związek Radziecki, gdzie dbano o to żeby zlikwidować wszystko co by mogło przypominać o tym, że tu kiedyś było inaczej, ale mam wrażenie, że niektóre miejsca są zaniedbane celowo.








Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *