Zacznijmy od miejsca centralnego w każdym mieście –
Rynku
Rynek i fontanna z herbem Przemyśla – niedźwiedziem
Ratusz (na przeciwko misia)
Szwejk, również w Rynku – w Przemyślu działa Stowarzyszenie Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka. Teraz Szwejk dodatkowo ze swoim pieskiem.
Pomnik Adama Mickiewicza
Kolejne miejsca, które zazwyczaj odwiedza się w miastach to świątynie:
Świątynie Przemyśla
Różnorodność mieszkańców jest odzwierciedlona w świątyniach, które można zobaczyć w Przemyślu. Oczywiście są kościoły rzymsko-katolickie, począwszy od bazyliki archikatedralnej Wniebowzięcia NMP i św. Jana Chrzciciela
Dalej tak:
Klasztor Franciszkanów, kościół pw. św Marii Magdaleny. Okolice klasztoru były przed wojną miejscem, w którym „grasowali” uliczni fotografowie. Jeśli ktoś pokazuje zdjęcia rodzinne z ulicy w Przemyślu to ponad 3/4 to zdjęcie z jednego z dwóch miejsc. Moi też się dawali tam złapać.


Klasztor Karmelitów Bosych i kościół pw. św. Teresy z Avila
Kościół pw. św Józefa czyli Salezjanie. To szczególne miejsce w moim poszukiwaniu przeszłości. W tym kościele moi dziadkowie brali ślub a później tata przystępował do pierwszej komunii.
Archikatedra Grecko-katolicka, sobór św. Jana Chrzciciela
Cerkiew i klasztor pw. Matki Bożej Bolesnej, ojców Bazylianów
Bakończyce
Z cmentarza głównego kierujemy się spacerem do Bakończyc. Przechodzimy obok Bramy Dobromilskiej (fortyfikacja Twierdzy Przemyśl) i kierujemy się od kompleksu parkowego z pałacem Lubomirskich, gdzie obecnie mieści się Państwowa Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska.
Dlaczego tam poszliśmy? Dlatego, że w 1924 mój pradziadek akurat tam był zarządcą dóbr księżnej Karoliny Lubomirskiej. Pałac jest obecnie odbudowany i mieści się w nim rektorat szkoły. Obok znajdujemy budynki a’la folwarczne – w niektórych mieszkają ludzie, niektóre są w stanie likwidacji albo demolki.
Podobno od tego czasu w zakresie tych budynków nic się nie zmieniło, ale nie sprawdzaliśmy tym razem.
W parku stoi pomnik poświęcony pamięci prezydenta Kaczyńskiego oraz Janusza Kurtyki, który był na tej uczelni profesorem.
Sport
Kolejne miejsce, które chciałem zobaczyć to stadion Czuwaju Przemyśl. Harcerski klub, w którym intensywnie działali bracia mojej babci. Jeden z nich grał w piłkarskiej drużynie na bramce, drugi, jak to przed wojną bywało, uprawiał wiele dyscyplin – żeglarstwo (gazety przemyskie opisywały w 1925 rejs harcerzy z Przemyśla do Gdańska, w którym brał udział), lekką atletykę oraz zakładał sekcję hokeja na lodzie. Niestety tutaj już panuje taki podkarpacki nastrój „niedasie”. Chciałem kupić koszulkę Czuwaju, ale wpierw wziąć w rękę, obejrzeć. Przyjechaliśmy w piątek – sklepik nieczynny, w sobotę – nieczynny. Czynny w niedzielę, pół godziny przed meczem. Problem w tym, że w tym czasie jesteśmy już w pociągu. No nic, nie chcą zarabiać, nie będą. Szkoda tylko, że takie kluby łatwo idą z wyciągniętą ręką po budżetowe pieniądze.
Druga drużyna, która już wtedy istniała w Przemyślu to Polonia, tam trafiłem zupełnie przypadkiem.
I co jeszcze?
To na co warto zwrócić uwagę w mieście to kamienice. Mnóstwo pięknych, sporo niestety bardzo zniszczonych.
I ostatnie miejsca sentymentalne – kamienica, w której po wojnie mieszkali moi dziadkowie i mój tata.
Rodzina zajmowała pół piętra do czasu do kiedy władze nie podzieliły mieszkania na pół i nie dokwaterowały drugiej rodziny. W chwili obecnej nadal są tam dwa mieszkania, mimo jednych drzwi z klatki schodowej.
I niedaleko, kamienica, w której w czasie wojny mieszkała siostra mojej babci z rodziną.
Niektóre ulice przypominają czasy przedwojenne a i Przemyśl stara się żeby stworzyć atmosferę.
Odnowiony na Euro dworzec. Odnowiony był 10 lat temu, wtedy część sal była pusta, teraz od zewnątrz jest ewidentnie zaniedbany (wygląda na to, że właściciel nie bardzo przykłada się do czystości elewacji) a w środku… w jednej z sal jest restauracja (zamknięta gdy zaglądaliśmy, ze słabymi ocenami na googlach), w której… jest zakaz fotografowania. Ech… marketingowi janusze biznesu.
Zamek Kazimierzowski (w środku nie byliśmy bo gdy się tam dociera to zazwyczaj jest zamknięte… ten sam przypadek co Czuwaj).
Schron bojowy Linii Mołotowa (też było nieczynne a godziny otwarcia… takie, że trzeba specjalnie się wybierać w miejsce, wokół którego nic nie ma oprócz knajpy z coverami disco-polo na żywo).
Pewnie, dla zainteresowanych, warto zajrzeć do muzeum dzwonów i fajek (w tej wieży)
Pomnik kapitana Jaskuły
Widok na San, most kolejowy i całkiem nowa kładka dla spacerowiczów.
Pomnik Orląt Przemyskich oraz jedna z wielu tablic wokół.
To chyba wszystko na co zwróciliśmy uwagę. Na koniec warto usiąść przy stoliku i spróbować lodów (szarlotki lub deseru) w najlepszej (i dlatego z najdłuższymi kolejkami) lodziarni w Przemyślu.

