To już ostatni etap wycieczki. Everglades to park narodowy typowo amerykański – żeby się nie nachodzić.


Po parku jeździ się samochodami, spore parkingi a szlaki… do 30 minut chodzenia.
Widoki fajne ale aligatorów nie udało nam się zauważyć. Ludzie robią tam zdjęcia aligatorów wychodzących na ścieżki, my nawet czubka nosa nie zauważyliśmy.










Zamiast aligatorów wpadliśmy w chmary komarów na ścieżce na bagnach. Nie tylko wyjechaliśmy cali pocięci ale jeszcze wywieźliśmy kilkanaście najbardziej agresywnych samochodem, bo nie chciały wylecieć z auta.









