Wrócę do Nocy Muzeów.
Na schron OC w Hucie Warszawa czaiłem się trzeci raz. Pierwszy raz, gdy przeczytałem o możliwości zwiedzenia schronu było już po zapisach, rok później wszedłem na stronę w dniu zapisów, po dojechaniu do pracy i już nie było miejsc. Ponieważ nie było szczegółowego harmonogramu zapisów kolejny raz próbowałem tak jak z biletami PKP, pierwszy raz po północy, kolejny o 6 rano po pobudce i później odświeżałem stronę w telefonie co chwila. Chwilę po 7 rano pojawiła się możliwość zapisów – zarezerwowałem wejściówki. o 7:20 już nie było wolnych miejsc 🙁
Po zwiedzeniu schronu muszę przyznać, że „walka” o miejsca jest tego warta. Szkoda, że nie można tam się dostać częściej ale z drugiej strony rozumiem, że nie jest to działalność huty i delegowanie pracowników nie jest tym co powinni robić. Należy docenić, że w ogóle można tam wejść.
Według informacji przekazanej przez naszego przewodnika w czasie gdy tam funkcjonował schron pracownicy huty nie mieli dostępu do pomieszczeń natomiast pewnego pięknego dnia odpowiedzialni za schron zostawili klucze i się nie pojawili więcej. W związku z tym schron jest taki jaki był, z niesamowitą ilością sprzętu i gadżetów.
Wszystko można dotknąć a w magazynie nie tylko dotknąć ale również przymierzyć. Zdjęcia tylko trochę przekazują atmosferę tego miejsca.