Po powrocie z fortów, przesiadamy się do busika jadącego w drugą stronę. Jedziemy do Krasiczyna.
Zamek w Krasiczynie dotychczas oglądałem na zdjęciach zrobionych przez mojego tatę, prawdopodobnie w połowie lat 50 ubiegłego wieku. Co ciekawe zdjęcia są z powietrza.
Mam też kilka pocztówek z tamtych czasów pokazujących zamek.
Co obejrzeliśmy w Krasiczynie?
Po pierwsze wspomniany
Zamek
Jakże by inaczej pierwsza wersja zamku została wybudowana przez protoplastę rodu Krasickich, który przyjął nazwisko po nazwie miasta gdy ono powstało. Od XVI wieku kiedy postawiono początki zamku, był on regularnie rozbudowywany.
Krasiccy byli właścicielami zamku do roku 1687. Później przechodził z rąk do rąk żeby wreszcie w 1834 roku trafić do rodziny Sapiechów. Tutaj zaczyna się ciekawsza historia zamku i rodziny. Leon Sapieha, który brał udział w Powstaniu Listopadowym musiał uciekać z zaboru rosyjskiego i przeniósł się na tereny zajęte przez Austrię. Według legendy na zamku pojawia się Biała Dama. Ma to być duch córki Leona i Jadwigi Zamoyskiej – 16-letniej Zofii, która nieszczęśliwie zakochana w ubogim chłopaku ze wsi, w dniu ślubu ze starym ale bogatym wybrankiem rodziców, rzuciła się na dziedziniec z wieży zegarowej. Pomnik Zofii można zobaczyć w kaplicy zamkowej.
Tutaj też urodził się Adam Stefan Sapieha (wnuk Leona), późniejszy kardynał i biskup diecezji krakowskiej. W jednej z sal zamkowych znajduje się wystawa poświęcona właśnie kardynałowi Sapiesze.
W 1940 roku zamek zajmują ruscy. Granica pomiędzy terenami okupowanymi przez Związek Radziecki i Niemcy była na pobliskim Sanie. Żołnierze radzieccy, jak to oni nie omieszkali zrabować tego co się dało a resztę zniszczyli. Według opowiadania przewodniczki zdewastowane zostały również krypty. Trumny ze zwłokami właścicieli i ich dzieci zostały wyciągnięte (podobno szukali kosztowności, z którymi, ich zdaniem, mieli być pochowani książęta), płyty nagrobne zostały rozbite, kości pozostawione w kryptach a trumny zostały wykorzystane jako poidła dla koni.
W tym samym roku zamek był miejscem, w którym radzieccy producenci kręcili antypolski film Wiatr ze wschodu.
Później już standardzik – technikum leśne, FSO i wreszcie obecny właściciel, który zaczął wykładać pieniądze na renowację – Agencja Rozwoju Przemysłu. Renowacja cały czas trwa, więc część pomieszczeń jest niedostępna. Nam udało się wejść do dwóch gabinetów myśliwskich, już przygotowanych do remontu (czyli pozbawionych np. trofeów łowieckich ostatniego rezydenta Krasiczyna, księcia Leona, który zmarł w 1944 roku).
Teraz zdjęcia. Warto zwrócić uwagę na tę część zamku, którą powyżej widać na pocztówkach oraz zdjęciach mojego taty. Wieża zegarowa nie ma jeszcze hełmu, nie ma również stawu i mostu nad stawem. Znów według słów przewodniczki, most został zaprojektowany przez profesora Wiktora Zinna.
park zamkowy
dziedziniec
wchodzimy na wieżę
widoki z wieży
wokół zamku
most Wiktora Zinna
kaplica w Baszcie Boskiej
kopia ołtarza
oryginalne sufit i posadzka
panny mądre i panny głupie
pomnik Zosi Sapieżanki
i pozostałości po walecznych żołnierzach Armii Czerwonej, walczących z tymi, którzy nie mogli oddać.
teraz zapraszamy na pokoje
gabinety myśliwskie
kolekcje mebli i strojów
wystawa poświęcona kardynałowi Sapiesze
krypta i resztki potłuczonych tablic
Administracyjnie – wejście do parku kosztuje 8 złotych, wejście na zamek z przewodnikiem 35 złotych, na zamek z lochem (taki trochę disnejland z kościotrupami i odgłosami) i wieżę zegarową (nikt nie sprawdzał wejściówek ale…) 4o złotych.
Lochy
Na terenie zamku jest kawiarnia (ceny lepsze, tzn. niższe niż w Przemyślu) i restauracja.
Teraz przechodzimy na
Krasiczyński kirkut
kilka minut spaceru pod górę. Niewielki cmentarz ogrodzony drewnianym płotem. Drewniana furtka i kamień z tablicą pamiątkową przy wejściu.
kilkaset metrów w dół, nad Sanem można chwilę przystanąć przed pomnikiem ku pamięci pomordowanych na granicy między terenami okupowanymi przez Rosjan i Niemców w latach 1939-1941. Później ruszyła ofensywa niemiecka i granicy już na Sanie nie było.