Podróże – Hiszpania 2018 – Walencja dzień 1

Podróż do Walencji odbywamy na raty. Z Campoamor jedziemy na lotnisko w Alicante samochodem, który tam oddajemy w wypożyczalni. Z lotniska na dworzec autobusowy w Alicante jedziemy autobusem miejskim C6, za niecałe 4 euro a później autobusem Alsy za 5 euro z kawałkiem już bezpośrednio do Walencji (z międzylądowaniem w Benidormie). Alsą jeździliśmy już kilka razy i muszę przyznać, że jakość z roku na rok rośnie. Dotychczas chwaliłem w Alsie jakość Internetu, teraz do tego doszły ekrany dotykowe takie jak w samolotach międzykontynentalnych z tym, że te posiadają również przeglądarkę z Internetem.

To marina w Alicante, gdzie posiedzieliśmy chwilę w oczekiwaniu na autobus.

Z Alicante do Walencji via Benidorm jest trochę ponad 180 km. Autobus jedzie 2,5 godziny. Dojeżdżamy na 15:30 i idziemy do hostalu. Hostal to taki wymysł wynajmowanych pokojów, w których są kabiny prysznicowe i umywalki ale toalety już są wspólne. Dlaczego hostal i dlaczego tak drogo (150 euro za dwie noce)? Nie mieliśmy pojęcia do czasu zameldowania się. Otóż właśnie w ten weekend w Walencji odbywało się Moto GP w związku z czym ceny były podwyższone dwukrotnie i miejsc w hotelach nie było. Również dlatego na ulicach było mnóstwo ludzi w charakterystycznych kurtkach motocyklowych z milionem reklam firm zaangażowanych w ten sport poczynając od firm produkujących motocykle, poprzez firmy produkujące oleje, paliwo i opony do firm reklamujących się na zawodach.

Hostal mamy w bocznej uliczce przy Placu Ratuszowym w związku z czym naturalnie zwiedzanie pt. „Walencja w jeden dzień” zaczynamy od tego placu.

Ratusz i widok na plac

Dalej idąc pełną ludzi ulicą w stronę Katedry

mijamy kościół parafialny świętego Marcina Obispo i świętego Antoniego Abad.

Docieramy do Placu Królowej gdzie z lewej strony widać wieżę Kościoła Świętej Katarzyny

Plac Królowej jest pełen knajpek i restauracji.

Docieramy do Katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Tutaj, jak można przeczytać w wikipedii: W bocznej kaplicy, po prawej stronie od głównego wejścia, znajduje się kaplica Świętego Kielicha. Długowieczna tradycja chrześcijańska głosi, że z największym prawdopodobieństwem to właśnie ten kielich był używany przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy. Był używany przez papieży, Jana Pawła II i następnie przez Benedykta XVI, 9 lipca 2006. Kielich datowany na I wiek był podarowany katedrze przez króla Alfonsa V Aragońskiego w 1436.

Święty Graal

Wychodzimy z Katedry i idziemy „za ludźmi”, po chwili docieramy do Placu Dziewicy, gdzie przy Bramie Apostolskiej budynku Katedry obraduje Trybunał Wodny.

Przy tym placu znajduje się również Bazylika pod wezwaniem Matki Boskiej Bezbronnych (Basílica de la Virgen de los Desamparados), w której akurat odbywało się nabożeństwo, więc ujęcia są tylko z boku.

Na placu można zobaczyć też popularne miejsce spotkań turystów Fontannę Turii, czasami zwaną fontanną Neptuna.

I również na tym placu trafiamy na niespodziankę. Wpierw słyszymy dźwięki bębna a później na plac wkracza pochód. Nie udało mi się znaleźć przyczyny tegoż ale nie zmienia to faktu, że panie, panowie, dziewczynki i chłopcy w strojach ludowych zrobili spore wrażenie na turystach…

Później uciekamy do hostalu ponieważ przyszła ulewa ale po deszczu wychodzimy raz jeszcze. Oświetlone budynki i światła odbijające się w mokrych chodnikach mają swój urok.

Ratusz

Budynek Poczty przy Placu Ratuszowym

Fontanna przy Placu Ratuszowym

Motocykle fanatyków Moto GP też na Placu Ratuszowym

W wielu miejscach Walencji można zjeść kanapkę ze słynną szynką hiszpańską.

Jeszcze Bazylika i Katedra

i przechodząc pomiędzy Bazyliką i Katedrą trafiamy na pałac Archidiecezji Walencji w otoczeniu drzew pomarańczowych.

Kolejne urocze, boczne uliczki

I dochodzimy do budynku Rynku Głównego, czyli, tak jak w miastach hiszpańskich jest – budynek targowy. Niestety już zamknięty ale kiedyś tam dotrzemy.

Wracając do hostalu robię jeszcze zdjęcie Banco de Valencia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *