… gorzej, ulewą i dziurami na drodze wjazdowej. Nie nastrajało to optymistycznie. Biorąc pod uwagę, że przez cały tydzień prognoza pogody zmieniała się jak w kalejdoskopie – od upalnego weekendu po dwa dni z ciągłym deszczem, nie mogliśmy przewidzieć, że jednak uda się zrealizować tak wiele punktów z planu wycieczki.
Gdy dojechaliśmy do centrum miasta przestało padać i mogliśmy przespacerować się do kawiarni, gdzie zdążyliśmy z oczekującą nas grupą wycieczkową wypić jeszcze kawę i zjeść szarlotkę z lodami w Fanaberii.
W kawiarni urzekła mnie piękna maszyna do pisania używana jako ozdoba.
Po kawie i ciachu, z całą grupą wybraliśmy się na spacer.
Budynek Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, wcześniej mieścił się tutaj przytułek a później lecznica miejska.
Moją uwagę przyciągnął mural przedstawiający jednego z bohaterów, który uczestniczył w złamaniu Enigmy, bydgoszczanina, Mariana Rejewskiego.
Dalej kościół Wniebowzięcia NMP
i przechodzimy na most nad Brdą. Uwieczniam figurkę „przechodzącego przez rzekę” a w tle można zobaczyć jeszcze niektóre plenery z „Czterech pancernych”, w filmie Bydgoszcz zagrała Ritzen.
Z mostu już rzut beretem jest do Starego Rynku,
oglądamy Urząd Miasta i stojący przed nim Pomnik Walki i Męczeństwa Ziemi Bydgoskiej.
Z Rynku kierujemy się na ulicę Długą, gdzie grupa zwiedza Muzeum Mydła i Historii Brudu a my spacerkiem idziemy na zasłużony posiłek do restauracji Przystań. Po drodze musimy przejść przez Brdę jednym z wielu mostków.
Zaczyna znów padać więc uciekamy do restauracji. Zamówiłem, standardowo, krem z pomidorów. Muszę przyznać, że bardzo dobry.
Po jedzonku jedziemy na chwilę do hotelu przebrać się, żeby za dwie godziny pojawić się znów w okolicy Przystani. Tym razem naszym celem były Młyny Rothera czyli nowa atrakcja na mapie Bydgoszczy. Jeszcze nie tak dawno były to klasyczne urbexy oglądane przez wszystkich, którzy mieli chęć popływać po Brdzie, teraz szykuje się pięknie odnowiona siedziba instytucji kulturalnych, kilku restauracji i sklepów. W międzyczasie można budynki zwiedzać z przewodnikiem. Jest to okazja nie do przecenienia, bowiem za chwilę wszędzie będą ludzie, tablice wystawowe, reklamy, stoliki i Bóg jeden wie co jeszcze.
A teraz wnętrza.
Warto zauważyć, że tam gdzie się dało cały czas są oryginalne konstrukcje, nawet te drewniane.
Wycieczkę kończymy na tarasie widokowym na dachu budynku.
Wracamy do samochodu. Po drodze jeszcze zdjęcie starej farbiarni, w której ma być hotel i kilku klimatycznych i niestety sypiących się budynków.
A następnego dnia rano mostem Fordońskim wyjeżdżamy z Bydgoszczy w stronę Torunia.