Famułki Królewskie, wieś założona w XVIII wieku naznaczona jest historiami z okresu II Wojny Światowej. Jeszcze w latach 70tych ubiegłego wieku podobno można było zobaczyć tam drewniane chaty kryte strzechą z wymalowanymi białymi krzyżami. Krzyże w czasie okupacji miały odróżniać domy zamieszkane przez Polaków od domów niemieckich kolonistów. Wzdłuż drogi, przy której była wieś spotykamy sporo przydrożnych kapliczek, zarówno murowanych jak i takich na drzewach. Jedna z nich poświęcona jest pamięci 5 Polaków rozstrzelanych w tym miejscu przez Niemców w 1939 roku oraz kolejnych dwóch zamordowanych w 1943 roku.
We wsi cały czas jest kilka domów zamieszkanych choć czasami mam wrażenie, że coś z tym zamieszkaniem jest nie tak. Gospodarstwa w środku puszczy, w których ogrodzenia są zniszczone i nie ma psa wyglądają dziwnie. Słyszałem, że kiedyś po wysiedleniu mieszkańców Park pozwalał mieszkać w pozostałych domach robotnikom leśnym. To by wyjaśniało taką sytuację „zdziczenia” gospodarstwa.
Wracając do tematu wsi, oprócz kilku domów, w których mieszkają ludzie znajdujemy kilka opuszczonych.
Pierwszy po prawej stronie drogi kryje się za krzakami. Można wejść ale oprócz zdewastowanej kanapy nic więcej nie ma.
Chwilę dalej po drugiej stronie drogi znajduje się murowany budynek z tabliczką „Stanica naukowa” ale patrząc na stan domu naukowców dawno tu nie widziano.
I trzeci dom znów po prawej stronie drogi, też fajnie zasłonięty drzewami. Prawdę mówiąc wpierw zobaczyłem wygódkę stojącą samotnie w pokrzywach a dopiero gdy odwróciłem się w stronę drogi zobaczyłem dom. Całkowicie wysprzątany z fantazyjnie zarośniętym oknem frontowym.
Oprócz tych trzech domów jest oczywiście spora liczba piwniczek (wszystkie zamknięte przez KPN dla nietoperzy) i trochę fundamentów. Już za wsią w lesie trafiamy na grób. Kilka metrów od drogi, na wydmie – ziemny grób z brzozowym krzyżem, dwa wypalone znicze, bez żadnego opisu. Niestety w necie też nie znalazłem historii tego grobu.
Prawdopodobnie w tej miejscowości został ranny i zginął 18.09.1939r mój wujek Jan Wetezki w czasie bitwy nad Bzurą. Tam zginęło bez śladu wielu polskich żołnierzy w czasie tej beznadziejnej bitwy.
Polecam książkę Już tylko echo, opowieść o Famułkach królewskich. Radosław Jasiński
Podobno tam kręcili sceny do filmu Konopielka.
Tak w niektórych miejscach można przeczytać. Nie analizowałem lokacji, ale z domów zostaje coraz mniej, więc jeśli i domy występują (czytałem o drzewie), to jeśli jeszcze są, pewnie za chwilę ich nie będzie.
Rodzina mojego taty pochodzili z tej wsi. Tam się urodził. Pamiętam sielska atmosferę. Lata 70 gdy jako dziecko jeździłam do babci. Domknął ze zdjęcia pierwszego. Wzruszające!