Tak jak wcześniej wspominałem, jedziemy obejrzeć Fuji. Nie planowaliśmy wchodzenia na górę, ponieważ sezon, w którym wchodzi się na szczyt trwa od połowy lipca do połowy września. Wtedy można tam dojechać, działają sklepy po drodze itd. W czerwcu jeszcze leży śnieg, więc wchodzenie nie jest zalecane. Pewnie byśmy dali radę ale już wcześniej zdecydowaliśmy, że odpuszczamy. Po pierwsze przy braku organizacji w tym czasie dojazdu do góry i miejsc odpoczynku wyprawa by trwała dwa dni, po drugie byśmy musieli wziąć z Polski ciuchy i buty zimowe, bieliznę antypotną, polary, kurtki zimowe itd. I wozić to wszystko przez pół świata i pół Japonii.
Tym razem wybraliśmy się bez szczegółowego przygotowania. Jedziemy kolejką JR do Tachikawa. Tam na szybko dopytujemy się o pociągi do Otsuki. To jest ostatnia stacja, do której można dojechać na JR Pass. Okazuje się, że za 3 minuty mamy ekspres do Otsuki. Dostajmy miejscówki i biegniemy na peron.
W Otsuki wysiada połowa ludzi z ekspresu i wszyscy walą do kasy żeby kupić bilet na kolejkę do regionu jezior. Jakoś trafiło nam się być pierwszymi. Są dwa rodzaje kolejek standardowa i ekspres. Ekspres kosztuje 200 jenów więcej (standardowa 1140, ekspres 1340) a jedzie pół godziny krócej.
Po drodze pierwszy raz sprawdzają bilety w pociągu, ale podejrzewam, że wynika to z faktu, że ludzie na standardowy pociąg też mogą wejść do ekspresu i mogą wtedy dopłacić te 200 jenów w pociągu.
Pociąg zwalnia gdy widać Fuji a obsługa przez głośniki informuje z której strony oglądać.
Po dojechaniu do Kawaguchiko tłum rzuca się oczywiście do informacji turystycznej. Tym razem też byliśmy pierwsi. Bierzemy mapkę i idziemy pomiędzy domkami nad jezioro Kawaguchi.
Na początek wjeżdżamy kolejką linową na górę Tenjo z punktem widokowym na Fuji. Tłumy ludzi ale da się zrobić parę zdjęć.
Później wycieczka ścieżką wokół jeziora.
Dochodzimy do Kawaguchiko Ohashi bridge i wracamy na dworzec. Tym razem pociąg jest stylizowany na stary ze specyficznym układem miejsc, pozwalającym na podziwianie widoków przez okna. W pociągu jest również biblioteczka z książkami dla dzieci i szafka z pamiątkami linii kolejowej.
W Otsuki bierzemy miejscówkę na ekspres i jedziemy do Shinjuku. Shinjuku jest znana głównie z lokali dla dorosłych – sklepy i kluby. Dodatkowo tutaj znajduje się tzw. „Godzilla hotel” czyli Hotel Gracery z głową Godzilli na dachu.
Wieczorem jedziemy coś zjeść do Shibuya. Robimy jeszcze zdjęcia „filmowego” skrzyżowania, spacerujemy uliczkami a finalnie znów siadamy w „lokalnym” barze, gdzie nie uświadczysz białasów, ale za to jedzenie jest bardzo dobre 🙂
Bar, w którym jedliśmy kolację.
Jedna uwaga do wpisu “Podróże – Japonia 2018 – dzień czternasty – Fuji/Shinjuku/Shibuya”