Trasa krótsza niż dzień wcześniej. Według mapy wyszło nam trochę ponad 15 km. 1308 metrów w górę i 1428 metrów w dół. Zrobiło się trochę cieplej, w pełnym słońcu było ok. 25 stopni więc trzeba było wziąć więcej picia. Ja do tego wszystkiego mam jakąś potrzebę zwiększonej ilości cukru gdy wchodzę na Czerwone Wierchy więc batoniki i czekolada też były zapakowane.
Idziemy z Kuźnic do Hali Kondratowej.
Ponieważ to wakacje to oczywiście tam stacjonują tłumy gotujące się do ataku na Giewont.
My tym razem idziemy niebieskim szlakiem na Kondracką Przełęcz i później żółtym na Kopę Kondracką.
Z Kopy na Małołączniak, dalej na Krzesanicę. Schodząc z Małołączniaka widzę, że coś w poprzek ścieżki się porusza. W pierwszej chwili myślałem, że lecą kruki, ale nie to było całkiem spore stado kozic.
Po Krzesanicy oczywiście Ciemniak.
I schodzimy w stronę Doliny Kościeliskiej. To chyba najgorsza część trasy. Ścieżki są zniszczone, kamienie usuwają się pod stopami. Chyba szlakowi przyda się rewitalizacja.
Później już tylko 2 km Doliną Kościeliską i busikiem do domu.