Do Twierdzy idziemy spacerkiem, jest kawałek ale ładna pogoda zachęca do spacerowania.
Zwiedzanie zaczynamy od zaglądania w okna z zewnętrznej strony budynków.
Dochodzimy do Czerwonej Wieży, w której znajduje się kasa. Kupujemy bilet na obie „atrakcje” tj. wieża plus dziedziniec.
Wieża jest atrakcją samą w sobie – po pierwsze rozciąga się z niej przepiękny widok na okolicę (Narew wpadająca do Wisły, Spichlerz, oba mosty) oraz na dziedziniec Twierdzy.
Po drugie w jednym z pomieszczeń jest wystawa starych zdjęć. Można też obejrzeć mocno jeszcze ograniczoną „sypialnię” koszarową.
Schodami idziemy na dół i przechodzimy na dziedziniec. Spora część jest już uporządkowana, przez okna widać, że właściciele pracują również nad uporządkowaniem wnętrz.
Idziemy zgodnie z mapką, którą dostaliśmy przy zakupie wejściówki.
Okazuje się, że możemy wejść do budynku, do środka. Ściany z odłażącymi płatami farby ale widać strzałkę do schronu przeciwlotniczego. Wchodzimy na pierwsze piętro, pomieszczenia wysprzątane ale puste, można przejść korytarzem przez cały budynek.
Tutaj korytarz jest zamknięty. Zdjęcie robię przez uchylone drzwi, wygląda jak budynek szpitalny.
Wychodzimy z budynku, mijamy wieżę ciśnień. Dalej nie można iść, teren jest ogrodzony, plac budowy, w tle budynki wolno stojące.
Dochodzimy do budynków wybudowanych wzdłuż brzegu rzeki. To jest miejsce po pomniku Kościuszki.
Z tej strony budynki są zamknięte.
Obok drogi stoi budynek, na planie nazwany Carską Latryną ale zaglądając przez okna dochodzimy do wniosku, że za czasów realnego socjalizmu musiały tam być sklepy spożywcze lub knajpka.
Wracamy w stronę Wieży Wodnej i powoli do wyjścia.
Jeszcze udaje mi się zajrzeć do pomieszczeń przy wyjściu, gdzie namierzam już całkiem fajnie ogarniętą kuchnię stołówkową.
Wychodzimy poza płatną część i wtedy zaczyna się prawdziwy eksploring.
Po pierwsze schrony przeciwlotnicze w głównych budynkach.
Wcześniej mijamy bramę Ks. J. Poniatowskiego.
Prochownia jest aktualnie remontowana, więc zdjęć nie ma. Brama Północy, do której można wejść.
Kolejna Prochownia.
I Brama H. Dąbrowskiego.
Jeszcze coś co wyglądało na kolejną prochownię.
Schodzimy na brzeg, mijając Bramę Ostrołęcką.
Tutaj można zobaczyć Białą Wieżę.
Kojec pułkownika Meciszewskiego.
I kawałek wieży, której nie udało mi się zidentyfikować ale za to można do niej wejść 🙂
I to był koniec zwiedzania Twierdzy Modlin. Idziemy jeszcze kilkanaście minut ścieżką, brzegiem rzeki a później na skróty po mocno zdezelowanych metalowych schodach pod górkę i później przez osiedla wyglądające jak z ubiegłego wieku do ulicy Bema i docieramy do samochodu.