Prawie rok temu siedziałem na przełęczy pod Wołowcem i przyglądałem się ścieżkom po stronie słowackiej. Nigdy tam nie byliśmy i nawet nie sprawdzaliśmy co tam jest. Wtedy też wypatrzyłem stawy na szlaku na Rohacze.
Ładna pogoda i potrzeba przymierzenia się do zaatakowania Rohaczy (nie ja, ino Ania) to wystarczające powody żeby pojechać na Słowację.
Poczytaliśmy trochę o trasach i podjęliśmy decyzję, że idziemy tak jak idzie się na Rohacze czyli odwrotnie niż większość ludzi wybierających się na stawy.
Potężny parking za kilka euro jest bezpośrednio przy szlaku. Jest tam również całoroczny wyciąg krzesełkowy i pewnie kilka ciekawych tras narciarskich.
Zaczynamy skrótem, zielonym szlakiem do Doliny Rohackiej.
Następnie, jak to bywa na Słowacji, kilka kilometrów asfaltem (szlak czerwony ) do Tatliakowej chaty.
Tu rozchodzą się szlaki również na stronę polską, można iść na Grzesia i na Rakoń, my wybieramy szlak zielony – prowadzący do Rohackich Stawów.
Wchodzimy do Doliny Smutnej.
Przy Tatliakowej chacie jest niewielki staw, do którego nie schodziliśmy ale całkiem fajnie wygląda z góry.
Po wyjściu z lasu roztaczają się przed nami piękne widoki na szczyty. Ścieżka idzie łagodnie w górę, tak bardziej spacerowo, bez wysiłku.
Na rozstaju w Dolinie Smutnej niektórzy idą tak jak my do stawów, inni kierują się na bardziej ambitne szlaki, również na Rohacze.
Przez kwiecistą polanę kierujemy się w stronę Wielkiego Stawu Rohackiego.
Wielki Staw Rohacki i kaczki krzyżówki na wysokości 1536 metrów.
To już Drugi i Trzeci Staw Rohacki.
i Wyżni Staw Rohacki (1718 m n.p.m.), przy którym biwakuje sporo ludzi. Na zdjęciu tego nie widać, ale skałko po prawej stronie są pełne ludzi. Później dopiero zdaliśmy sobie sprawę z tego, że ci, którzy wchodzili od wodospadu muszą być mocno zmęczeni bo szlak technicznie nie jest trudny ale jest męczący.
Teraz już tylko w dół. Tam gdzieś widać Dolinę Rohacką.
Na rozdrożu Pod Trzema Kopami zmieniamy szlak na niebieski .
Trasa jest cały czas stroma w dół i nieco zniszczona ale da się zejść. Współczuliśmy tym, którzy mieli pomysł podchodzić z tej strony.
Na chwilę schodzimy ze szlaku, żeby zobaczyć Rohacki Wodospad.
i dalej w dół do asfaltu.
Czerwonym szlakiem mijamy zejście na parking bo jeszcze chcemy zobaczyć cmentarz partyzancki. Po przejściu obok pensjonatów i nieczynnych hoteli skręcamy w prawo w Dolinę Łataną aby przed wejściem do lasu po lewej stronie natrafić na symboliczny cmentarzyk. Ciekawostką są napisy na pomniku – w wersji słowackiej pomnik poświęcony jest partyzantom słowackim, którzy zginęli w Słowackim Powstaniu Narodowym, w wersji radzieckiej to partyzanci ze Słowacji, Czech i Związku Radzieckiego, którzy zginęli „za nowe idee”.