To już będzie ostatnia nasza trasa z krótkiego pobytu w Bieszczadach.
Zaczynamy znów, tak jak w przypadku Połoniny Caryńskiej, z Przełęczy Wyżniańskiej ale idziemy w drugą stronę. Zielony szlak prowadzi przez parking, drogą do Bacówki pod Małą Rawką.
Później kawałek wzdłuż linii lasu i wreszcie, tak jak zwykle, ostro pod górę po mocno zniszczonym szlaku, przez las. Szlak na Małą Rawkę to 3 kilometry i jest przewidziany na ok. półtorej godziny.
Widok ze szczytu jest imponujący. Z jednej strony Połonina Caryńska, z drugiej pasmo szczytów na granicy Polski i Słowacji i żółty szlak , który wiedzie na Wielką Rawkę, granią ok. 30 minut. Jedyną przeszkodą jest porywisty wiatr. Tutaj większość ludzi zatrzymuje się przy betonowy słupie, kiedyś służącym jako znak geodezyjny.
Nie ma co czekać, idziemy dalej a dalej oznacza, krótką ścieżkę niebieskim szlakiem , w dół do granicy z Ukrainą.
Tutaj skręcamy w prawo i idziemy wzdłuż granicy a czasami szlak wiedzie nawet ziemią niczyją, pomiędzy słupami. Tutaj też wysłuchujemy historie o pogranicznikach, którzy czyhają na turystów, którzy chcieliby zrobić sobie zdjęcie przy słupie ukraińskim i wlepiają im mandaty. Na szczęście nie spotkaliśmy takowych.
Na szczyt Krzemieńca szlak prowadzi głównie w dół, podejście jest niewielkie i niezbyt męczące a widoków ze szczytu nie ma, bo wszystko jest w lesie. Dlaczego więc warto tam pójść? Bo to jest tzw. trójstyk granic, czyli miejsce, w którym łączą się granice Polski, Słowacji i Ukrainy.
Z tego miejsca można dalej iść wzdłuż granicy polsko-słowackiej lub zejść do schroniska po stronie słowackiej.
Wracamy tą samą trasą praktycznie bez zatrzymywania się. Całość wycieczki to 12,5 km a czas przejścia to niecałe 4,5 godziny.