Korzystając z pięknej pogody w końcu października wybraliśmy do skansenu – Muzeum wsi mazowieckiej w Sierpcu. To kolejne miejsce, w którym można znaleźć sporo plenerów ze znanych filmów. To tutaj kręcono sceny do Szwadronu Machulskiego, Ogniem i mieczem Hoffmanna, Pana Tadeusza Wajdy czy wreszcie Stulecia Winnych.
Skansen to spory kombinat rozrywkowy, bo oprócz tego co najważniejsze, czyli zabudowań przeniesionych z wsi mazowieckich jest tutaj również centrum konferencyjno-hotelowe, w związku z czym są potężne parkingi i miejsca „ogniskowe”. Mimo niedzieli i pięknej pogody tłumów nie było. Bilet obejmuje całodniowy pobyt w skansenie z możliwością wychodzenia na zewnątrz (czytaj: na parking), więc jeśli ktoś się wybiera na długi spacer z dziećmi, to nie ma sensu brać wszystkiego co może się przydać bo zawsze można wrócić do auta.
W skansenie można obejrzeć sporo gospodarstw z Mazowsza, do domów wchodzi się tylko do przedsionków, izby są urządzone ale są zasłonięte ściankami z mocno już zużytej pleksi (to te refleksy na zdjęciach). Tutaj mi zabrakło różnorodności, po łażeniu po opuszczonych wioskach w Puszczy Kampinoskiej, wiem, że nie wszystkie domy na Mazowszu wyglądały dokładnie tak jak pokazano w Sierpcu. Pod tym względem chałupy ze skansenu w Granicy biją Sierpc na głowę.
Ale w Sierpcu mamy do zobaczenia coś więcej:
Gospodę (w której jest teraz restauracja) [grała karczmę Jankiela].
Kuźnię
Kościółek
Kapliczkę
Młyn Wodny
Młyn
oraz dwa dworki.
Ten drugi, który powinien być pierwszym, bo stoi przy wejściu, ale wszyscy go omijają kierując się w stronę gospody, bogato wyposażony z trochę zaniedbaną namiastką parku i stawu za budynkiem. Tutaj znaleźliśmy kwiaty, które ponoć ściągają do siebie mnóstwo motyli. Fantastyczne miejsce do ich fotografowania.