Podróże – Łotwa 2024 – Jurmała

Jedziemy nad morze. Z Dworca Głównego w Rydze pociągiem jedzie się ok. 30-45 minut, w zależności od tego, na której stacji Jurmały się wysiada. My dojeżdżamy do Majori.

Na początek robimy spacer przez miasteczko w kierunku Dzintari. To zupełnie inny widok niż w naszych nadmorskich miejscowościach. Tutaj podstawą jest architektura drewniana, zarówno przy głównym pasażu jak i w bocznych uliczkach. Widać, że pojawia się coraz więcej nowoczesnych budynków, ale klimat jest. I to nie klimat wiecznego bazaru, jak u nas, ze straganami z pamiątkami, śmierdzącymi starym tłuszczem smażalniami i głośną muzyką. Niestety jest również kilka budowli poradzieckich. W mniejszości.

Wchodzimy w boczne uliczki. Tutaj jest bardzo wczasowo.








Pasaż kończy się cerkwią pod wezwaniem Kazańskiej Ikony Matki Bożej.

Tutaj skręcamy w lewo żeby dojść do plaży. Ale wpierw

próbka nowoczesności – Villa Alvine

fontanny na chodniku, w których cały czas bawią się dzieci

Hotel Pegasa Pils

Hala koncertowa w Dzintari

Niewielka parkowa rotunda

i wreszcie wejście na bałtycką plażę.

Przy tym wejściu wystawa metalowych instalacji.

Typowa plaża bałtycka, fajny piasek, ptaki, meduzy.





Ludzi niewiele, większość mówi po rosyjsku.

To co zwraca uwagę to hotele i pensjonaty na brzegu plaży. Jest kilka starych, pięknych budynków i odnowionych i zaniedbanych.








Uwagę zwraca mur wzdłuż plaży z kamerami i drutem kolczastym. To rezydencja prezydenta Łotwy.

Z plaży wychodzimy w Dubulti.

Tutaj już nie jest tak ekskluzywnie, ale nadal urokliwie.





Oglądamy cerkiew pw. św. księcia Włodzimierza i wracamy wydmami.

Przy zejściach na plażę oglądamy lokalne atrakcje.

Figurę Aspaziji, łotewskiej poetki i dramatopisarki, która mieszkała w Dubulti.

Pomnik Żółwia z Jurmały.

czy stacja meteo w budynku wyglądającym jak bunkier.

Już bez brodzenia w wodzie wracamy plażą do wyjścia w Dżintari

i mijając cerkiew wchodzimy do parku.

Park pełen jest placów zabaw dla dzieci, ścieżek, ławeczek ale my zmierzamy do wieży widokowej. Wieża ma 33,5 metra wysokości do ostatniego poziomu, na który można wejść i 38 metrów z antenami.

Mamy jeszcze czas więc idziemy spacerkiem do stacji w Bulduri. Trochę przez las, trochę przez nowe osiedla. Na skraju lasu stoi niewielki kościółek ewangelicki.

Jeszcze kilkaset metrów i dochodzimy do stacji Bulduri.

Tutaj kasa działa, więc kupujemy bilety i 30 minut wracamy do stolicy.

Gdybym chciał kiedykolwiek jeździć nad Bałtyk to bym wolał sto razy bardziej znów odwiedzić Jurmałę niż jechać na nasze wybrzeże.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *