Już trzy lata temu opisywałem trochę miejscówkę, do której jeździmy, teraz uzupełnienie. Powłóczyliśmy się po okolicy, podjechaliśmy jeszcze raz do San Pedro del Pinatar. To będzie taka wycieczka po miejscach i widokach nieoczywistych.
I tak, rzut beretem od nas stoi piękny wiadukt drogowy, nad „ściekiem”. To znaczy, to co teraz i większość roku, płynie w tym miejscu to ciurek, ściek, strumyczek. Ale w 2019 gdy Hiszpanię nawiedziły potężne ulewy, waląca z gór woda, przepływająca pod tymże wiaduktem, zerwała ulicę biegnącą wzdłuż plaży. Ciekawostką jest, że od tego czasu ulica nie została naprawiona tylko… zlikwidowana.
Pasaż, którym chodziliśmy na spacery, niestety, został przecięty kratami osiedla mieszkaniowego stojącego bezpośrednio przy pasażu. Podobno względy bezpieczeństwa. Ale koty cały czas są. No i kwiaty…
A przy okazji wypatrzyliśmy Fałszywgo Ornitologa 🙂
O tej porze roku, nad wodą, można zobaczyć klucze flamingów
W kolejnej na południe osadzie – Pilar de la Horadada, na ulicach ludzi nie było, gdzieś w parku starsi panowie grali w bule, i znów drzewa i kwiaty.
i samoloty z bazy wojskowej (ale te już nad San Pedro).
I tam również spore stada flamingów. Udało mi się „złapać” w kadrze walkę dwóch flamingów.
Ale wygląda na to, że za chwilę się pogodziły.
A pożegnaliśmy się z Hiszpanią wschodem słońca nad morzem.
Jedna uwaga do wpisu “Podróże – Hiszpania 2022 – Orihuela Costa i okolice”