Tips & Tricks
Transport
Lecimy do Rygi Ryanem z Modlina. Bilet w dwie strony kosztował ok. 160 złotych plus bagaż. Podobno to nie była najlepsza oferta i można taniej. Lata tam również LOT, ale nie było lepszych cen, nawet doliczając 70 złotych za parking w Modlinie.
Miejski
Połączenie miasta z lotniskiem jest proste – jeździ autobus komunikacji publicznej, numer 22. Przystanek jest przy wyjściu z lotniska. To jest jedyny autobus, w którym można kupić bilet u kierowcy. Nie wiem ile kosztuje, bo w zależności od portalu można znaleźć informację, że 1,81 EUR albo 2 EUR, to trochę więcej niż najtańszy bilet normalny, ale czasami prościej kupić bezpośrednio niż stać w kolejce do biletomatu.UWAGA! U kierowcy płatność wyłącznie kartą!
My mieliśmy szczęście, bo spytaliśmy się w Informacji Turystycznej i okazało się, że akurat w tym dniu komunikacja była darmowa (warto to sprawdzać bo w Rydze często takie dni się zdarzają).
Jak jest z biletami? Najtańszy bilet kosztuje 1,5 EUR i jest to bilet 90 minutowy. Można jeździć z przesiadkami, a co ciekawe podróży nie trzeba skończyć w 90 minucie, tylko ostatni moment odbijania w kasowniku to 89 minuta. Później są bilety 24 godzinny – 5 EUR, 3-dniowe 8 EUR, 5-dniowe za 10 EUR. Bilet 24-godzinny jest ważny przez 24 godziny od odbicia w kasowniku, dzienne przez kolejne, odpowiednio 3 lub 5 dni, niezależnie od godziny odbicia. Bilety odbija się przy każdym wejściu do kolejnego pojazdu. Jeden bilet jest ważny na każdy rodzaj pojazdu – tramwaj, autobus i trolejbus. Warto zwrócić uwagę, że numery linii nie są unikalne, tzn. jest wspomniany autobus 22 ale również trolejbus 22. I nie mają ze sobą nic wspólnego.
Jak kupić bilety?
Wiele portali, włącznie z „firmowym” poleca apki mobilne ale dla większości turystów, niestety nie działają. Oficjalna apka komunikacji publicznej nie pozwala zarejestrować innego telefonu niż łotewski, litewski lub ukraiński. Kolejne dwie pozwalają wybrać polski numer ale w obu nie da się dalej przejść procesu rejestracji, z jednej nie są wysyłane SMS uwierzytelniające na zagraniczne numery (dostawca apki potwierdza to w komentarzach w sklepie Play), kolejna wysyła ale nie przechodzi rejestracji przysyłanego kodu. Podsumowując, jeśli nic się nie zmieni, to nie warto tracić czasu.
Pozostają biletomaty. Wbrew opisom internetowym, nie są dostępne przy każdym przystanku ale można je znaleźć. Biletomaty przyjmują płatności kartami oraz gotówkę, z tym, że nie przyjmują dużych nominałów banknotów (tzn. maks 10 EUR). Jest dostępna angielska wersja językowa.
Oraz sklepy. My kupowaliśmy w popularnym „kioskowym” Narvesen ale sprzedawane są również w spożywczakach Mego i kilku innych. Zazwyczaj sklepy mają na szybach oznaczenia wyglądające jak bilet. Problemem sklepów może być to, że w wielu sprzedawczynie nie znają angielskiego, natomiast doskonale radzą sobie po rosyjsku.
Szczegółowe informacje są na stronie transportu publicznego Rygi – https://www.rigassatiksme.lv/en/ ale trasy połączeń całkiem nieźle ogarnia google maps. Na wspomnianej stronie jest „trip planner” gdzie można na bieżąco monitorować poruszanie się pojazdów transportu miejskiego.
Podmiejski
Oprócz wycieczek w Rydze, wybraliśmy się też nad morze. Konkretnie do Jurmały. Tam trzeba jechać pociągiem. Nic trudnego. Wystarczy pójść na dworzec w centrum miasta,
kupić w kasie bilet (2 EUR) i, idąc za karteczkami z napisem „Jurmala” trafić na peron i wsiąść do pociągu. Ups, zapomniałem, tutaj też lepiej rozmawiać po rosyjsku. Można też bilet kupić w pociągu ale z prowizją. No i w necie. Nie próbowaliśmy.
Powrót może być bardziej skomplikowany, bo na niektórych stacyjkach Jurmały kasy są otwarte w konkretnych przedziałach czasowych. Podobno gdy kasa jest nieczynna to zakup biletu w pociągu jest bez prowizji, ale tego też nie próbowaliśmy.
Zakwaterowanie
Oczywiście wzięliśmy z bookingu. W Rydze jest mnóstwo kwater prywatnych podobnie jak na Bałkanach. Tylko ceny nie są bałkańskie, niestety wyższe. A jakość? Zbliżona do Bośni i Hercegowiny. I podobnie jak tam oceny są hmm, przesadzone. Co przez to rozumiem? Być może te 9 i 10 są adekwatne do Rygi, ale takie same kwatery np. w Hiszpanii nie byłyby ocenione wyżej niż 7, no może 7,5.
Wyżywienie
Sklepów spożywczych jest mnóstwo, bardzo dużo sieciowych, Lidl i na tym poziomie jak i takie „Żabkowe”. We wszystkich sieciowych ceny są zbliżone, wyższe niż w Polsce o 10-20%. Za wszystkie opakowania do napojów (butelki PET, szklane i puszki) jest kaucja – 10 centów. Zwroty w automatach, które wydają kupon do realizacji w sklepie, w którym oddawało się butelki/puszki. My robiliśmy zakupy w Rimi i tam zwracaliśmy butelki.
Bardzo popularne, do szybkiego przekąszenia czegoś i wypicia kawy, są wspomniane wcześniej sklepy Narvesen. Tak jak w naszych Żabkach są regularne promki, typu 2 hot-dogi za 3 euro, zestawy, drożdzówki itd. Jeśli ktoś chce samą kawę bardzo szybko, to w Rydze jest sporo ulicznych automatów do kawy. Tutaj jest zupełnie tanio, bo kawa zaczyna się od 1 EUR.
Restauracji nie zwiedzaliśmy. Również w restauracjach jedzenie jest drogie. Ceny zbliżone do Dubrownika, więc albo wydajemy kasę bo jesteśmy na wakacjach, albo… idziemy do Lido. To kilka lokali w Rydze, w tym jeden na starym mieście (ale tam nigdy nie ma miejsca), w których można całkiem nieźle zjeść za uczciwe pieniądze. Wybór potraw całkiem spory, bierze się tacę, wybiera to co chce i kasują w kasie jak w barze mlecznym. Za to wystrój klasyczny, restauracyjny. My jedliśmy w Lido Dzirnavas, w którym gorące posiłki wydawał kucharz (?)/kelner mówiący po polsku. Od drugiego dnia podchodząc do bufetu mówiłem „Dzień dobry, co dziś dobrego Pan poleci?” i dowiadywałem się szczegółowo, że sos z czosnkiem a kotleciki wieprzowe… Całkiem sympatyczne to było, tym bardziej, że pan był zawsze uśmiechnięty.
Gdzie jeszcze można zjeść? Trzeba zajrzeć na miejski targ. To spora powierzchnia za dworcami, na której stoją hangary, w których odbywa się handel. Targ jest również na straganach pomiędzy hangarami. Pojęcia hangary używam rozmyślnie. Teraz to są hale targowe, ale przed utworzeniem targu w 1930 roku budynki te były hangarami dla niemieckich sterowców w Lipawie, a dokładnie w bazie lotniczej Vainode pod Lipawą.
Na targu można kupić wszystko, ale skupiając się na jedzeniu:
ryby i owoce morza, ze szczególnym uwzględnieniem popularnej przekąski czyli ryb suszonych.
Mięso i „puste haki”. Cały czas stoją jeszcze stanowiska sprzedażowe z hakami, ale towar teraz jest sprzedawany z lodówek.
Są słodycze.
Jest cała część jednej z hal przeznaczona na „food court”. My zjedliśmy tam pelemieni.
Można też kupić „ryski czarny balsam” ale, dla chętnych, ceny za duże butelki w sklepach różnią się niewiele. To co jest tutaj a w sklepach nie widzieliśmy to „małpki” po 2 EUR. Jeśli chce ktoś zabrać likier do domu a leci samolotem – ceny w „wolnocłowym” na lotnisku są takie same jak w sklepach.
Radzieckie wspomnienia i chińszczyzna.
Poza tym na targowisku, jak napisałem, jest wszystko, mydło, powidło, bursztyn, ciuchy, owoce i co tylko komukolwiek by przyszło do głowy.