Przelot
Do Japonii lecieliśmy z Warszawy przez Paryż Air France. Bilet kosztował ca. 2200 zł. To chyba nie jest minimalna cena ale uczciwa. Z samej podróży raczej nie jesteśmy zadowoleni. AF trochę jedzie na oszczędnościach, popsute samoloty, ochłapowy voucher na lotnisku ale z drugiej strony planowe godziny odlotów i przylotów były w miarę wygodne. Chyba jednak kolejny raz w tamtą stronę będziemy próbowali lecieć via Półwysep Arabski, krócej i jakość na wyższym poziomie.
Transport
Jeszcze w Polsce kupiliśmy sobie JR Pass. To mocno śmieszna procedura, biorąc pod uwagę, że Japończycy są synonimem nowoczesności. Zaczęliśmy od kupienia… vouchera w japońskim biurze podróży H.I.S. w Warszawie przy Nowym Świecie. Załatwia się od ręki, można chyba zamówić zdalnie. Najlepiej zadzwonić i sympatyczne panie pomogą. JRP kosztował nas c 1530 zł za dwutygodniowy bilet. Voucher jest wyłącznie w wersji papierowej i trzeb o niego dbać bo nie wystawia się duplikatów. Voucher wymienia się w Japonii w biurze JR na… papierową książeczkę samodzielnie wypełnioną długopisem danymi osobowymi.
Z tą papierową książeczką później się przechodzi przy budce obsługi na dworcach kolejowych. Zawsze trzeba pokazać obsłudze książeczkę, tak aby zobaczyli datę. Jeśli chce się jechać pociągiem z miejscówkami (w wypadku Shinkansenów i Expressów warto jechać z miejscówką) trzeba iść do biura JR i wziąć miejscówkę. Na popularne trasy i godziny warto wziąć miejscówki wcześniej. Nam się zdarzyło, że na wybraną godzinę z Hiroszimy do Kioto nie było miejscówek.
W Tokio na JR Pass można jeździć kolejką lokalną bez limitu. Kolejką można dojechać do Jokohamy, Kamakury i Ōtsuki (w drodze do Fuji). W Kioto jest praktycznie jedna linia JR, która pozwala na dojazd do Arashiyamy i Inari. W Hiroszimie oprócz kilku linii kolejki, którą można jeździć w ramach biletu można też popłynąć promem JR na Miyajimę oraz UWAGA! Sightseeing bus’em, który z pętli przy dworcu kolejowym jedzie między innymi do Parku Pokoju i Pamięci.
Połączenie Narita-Tokio-Narita to kilka możliwości. Jeśli JRP obejmuje cały pobyt to najprostszym rozwiązaniem jest wzięcie miejscówki i przejazd JR Narita Express. Jeśli nie (my tak mieliśmy) to jest kilka opcji – JR Narita Express to koszt ok. 3000 jenów (ca. 100 złotych), autobus jeżdżący z dworca Tokio – 1000 jenów ale… bez możliwości kupienia wcześniej, czyli jeśli się nie załapiemy na wolne miejsce to musimy czekać na następny, co przy porannym odlocie jest mocno słabe. Do tego dochodzi ryzyko korków. Dlatego my wybraliśmy opcję pośrednią czyli Keisei Main Line, metro, które jedzie z Shimbashi na lotnisko za ok. 1300 jenów.
Innymi środkami transportu nie jeździliśmy.
Mapy
Mapy rozdawane w informacjach turystycznych niestety są słabe, nie trzymają skali, często pomijają uliczki. Google maps niestety nie działa w Japonii off-line. Wybraliśmy więc inny system map – maps.me sprawdza się prawie dobrze. Z naciskiem na prawie. Ma kilka wad, które nam utrudniły życie ale na akceptowalnym poziomie. Po pierwsze nie wszystkie miejsca są opisane w języku angielskim lub polskim, po drugie trzeba uważać co się wpisuje – zdarzyło się, że wpisałem stacja i dopiero gdy doszliśmy do stacji wysokiego napięcia zorientowaliśmy się, że to chyba nie tu. Na szczęście nadłożyliśmy tylko 500 metrów 🙂
Język
Nie znamy japońskiego (tak jak pewnie większość) więc czasami trzeba się wspomóc. Ja ściągnąłem w google tłumacz pakiet japoński offline. Niestety off-line działają tylko dwie funkcje – słownik pisany i aparat fotograficzny. I ta druga funkcja jest mocno przydatna poza miejscami turystycznymi. Obsługa jest prosta – wybiera się opcję aparatu, najeżdża na tekst, który chcemy przetłumaczyć i telefon tłumaczy. Zalecam angielski, bo tłumaczenie na polski często bywa ułomne. Nie zawsze działa ale przy produktach w sklepie, menu czy napisach na dworcach jest całkiem pomocne.
Mieszkanie
My mieszkaliśmy wyłącznie w hotelach. Jesteśmy wygodni i nie chciało nam się kombinować. Wybieraliśmy hotele w odległości do 1 kilometra od stacji. Koszt hotelu – najtańszy (Compfort w Himeji) to 6800 jenów za dwójkę ze śniadaniem (czyli ca. 200 złotych), najdroższy 11500 jenów za dwójkę bez śniadania w Kioto. Ten najdroższy był wprawdzie bez jedzenia ale za to komfort zupełnie inny, no i w cenie był dostęp do smartfona z Internetem i możliwość skorzystania z prywatnego onsenu.
Zwiedzanie za darmo
Wszystkie obiekty państwowe są dostępne za darmo. W Tokio bez opłaty wchodzi się do ogrodów Imperial Palace i do budynków Parlamentu (National Diet Building). W Kioto za darmo zwiedza się Imperial Palace. W Hiroszimie oczywiście zwiedzanie Parku jest bezpłatne, bezpłatne jest również Centrum Pamięci. Bez dodatkowych opłat można zrobić sobie niezłą wycieczkę po Miyajimie (świątynia jest biletowana) oraz można dojechać i przejść się po kompleksie Mitaki.
Ciekawostki
Byliśmy przekonani, że wszystko, w szczególności pieniądze podaje się dwiema rękami, Japończycy zasadniczo tego już nie robią ale drugą dłoń trzymają pod tą podającą pieniądze. Z tym, że tak się dzieje w Tokio, natomiast w części zachodniej, UWAGA! nie podaje się pieniędzy bezpośrednio tylko poprzez tackę stojącą na ladzie. Sprzedawca/kasjer nie przyjmie pieniędzy „z ręki” i wydaje też kładąc pieniądze na tacce.
Japończycy wydają reszty co do jena. Lubią wziąć drobne i nie mają problemów z wybieraniem z kupy drobnych, które zawsze mam.
Nie funkcjonują w Japonii napiwki.
Generalnie na ulicach nie ma śmietników. Śmieci wyrzucaliśmy w hotelu, na dworcach (też nie wszędzie są śmietniki), butelki i puszki można wyrzucać przy sklepach spożywczych i automatach aczkolwiek jest coraz więcej napisów, że tutaj się wyrzuca opakowania tutaj kupione (czyżby zaczynali mieć polski problem z opakowaniami?) W pociągach często śmietniki są przy wyjściu, wtedy ludzie podczas wysiadania wyrzucają swoje śmieci.
Wszędzie są ogólnodostępne, darmowe i czyste toalety. No prawie wszędzie, nie ma w niektórych kolejkach i pociągach. W Shinkansenach oprócz zwykłych toalet są również pisuary w wąskich kabinkach z okienkiem w drzwiach. W Japonii funkcjonują dwie wersje toalet: Western style czyli nasz sedes oraz Japan style czyli azjatycki standard „na narciarza”. W wielu miejscach sedesy western style są wyposażone w podgrzewane deski sedesowe oraz „prysznice” do podmywania. Zazwyczaj panele do obsługi są proste, z ikonkami, w niektórych miejscach dodatkowo są karteczki z angielskimi opisami.
W nowszych hotelach w pokojach są albo gniazdka USB do ładowania telefonów, tabletów, aparatów i co tam jeszcze można naładować przez USB. Warto w hotelach przeczytać informację co można dostać na życzenie, zazwyczaj są tam przejściówki do kontaktów ale również suszarki, żelazka, w Tokio można było wziąć z recepcji nawet parasolkę (oczywiście wypożyczyć).