Na pierwszą dłuższą wycieczkę w tym roku pojechaliśmy w znane nam miejsce czyli okolice Górek i Cisowego. Dawno tam nie byliśmy, gdy byliśmy to trochę już brakowało czasu więc postanowiliśmy pojechać raz jeszcze.
Aby zostawić samochód trzeba tam być w miarę wcześnie bo nie ma klasycznego parkingu parkowego tylko kilka miejsc obok krzyża i ławeczek.
Już po drodze wypatrzyliśmy bażanta, który spacerował sobie po polu przy drodze. Później dwie sarny przebiegły przez drogę z pola do lasu.
Droga w stronę Cisowego bez zmian, tyle że pierwszy dom, który poprzednio był zamknięty teraz już jest otwarty i w dużej części zniszczony.
W następnym bardzo chciałem raz jeszcze zrobić zdjęcia pieca chlebowego, którego nie udało mi się dobrze ująć przy poprzedniej wycieczce, do tego bardzo chciałem pochylić się nad ulami stojącymi przy budynku gospodarczym. Jest tam nawet jeden daszek ale wszystko rozpada się w rękach, nie da się chyba tego odzyskać.
Poprzednią wycieczkę przez Górki opisałem tutaj.
Później droga groblą do Cisowego już całkowicie pusta. Ludzie, którym przyszło do głowy, że w czasach epidemii należy zacząć odwiedzać Puszczę nie chodzą poza szlakami zaznaczonymi na mapie. W Cisowem nie idziemy do dużego murowanego domu, w którym było parę fajnych artefaktów tylko skręcamy bezpośrednio w stronę potężnego, opuszczonego już wtedy gospodarstwa. I tutaj zonk, w pierwszej chwili pomyślałem, że pomyliliśmy drogi, ale nie z gospodarstwa nie zostało nic (być może standardowo fundamenty ale ponieważ nie byłe pewien, że to to miejsce, to nie zbaczałem z drogi). Za to teraz spotykamy tam pszczelarzy.
Dalej znajdujemy jeszcze kilka fundamentów i później już tylko las.
Cisowe i oba gospodarstwa opisałem tutaj.
Po powrocie na szlak biegnący do Granicy mijają nas pojedynczy biegacze lub rowerzyści. Gdzieś w środku trasy znajdujemy miejsce z potężnym dębem, gdzie bez cienia wątpliwości stał kiedyś dom ale teraz już nie ma śladu. W środku drzewa mieszkają wielkie mrówki.
Już przed samym końcem trasy mijamy jeszcze wojenny grób nieznanego żołnierza i 14 kilometrów po Puszczy zrobione.