Wybierając się „w drugą stronę” czyli oddalając się od Parku Narodowego, dotarliśmy do Komańczy. Niestety byliśmy zbyt późno aby wejść do miejsc, które chcieliśmy zobaczyć i dodatkowo pospacerować aby zajrzeć do miejsc nieoczywistych. Dlatego napisałem część pierwsza.
Będąc w Komańczy bezwzględnie należy zajrzeć do Klasztoru Sióstr Nazaretanek. Nawet jeśli kogoś nie ciągnie historia prymasa Stefana Wyszyńskiego, który był tam internowany w latach 1955-56 i niekoniecznie chce oglądać pamiątki po pobycie prymasa (których nie obejrzeliśmy, bo pomieszczenia są dostępne do godziny 17 a my dotarliśmy ok. 1730), to nadal warto przejść kilkaset metrów pod górę, bo sam budynek jest urokliwy. Wybudowany w okresie międzywojennym w stylu szwajcarskim, pięknie utrzymany.
Drugim miejscem, które również było już zamknięte, ale które także należy odwiedzić to cerkiew Opieki Matki Bożej. Cerkiew jest piękna ale nie oryginalna. Ta, pochodząca z 1803 roku spłonęła w roku 2006, teraz możemy zwiedzać tę odbudowaną według planów sprzed pożaru. Trochę żałujemy, że cerkiew była już zamknięta ponieważ właściciel naszego hotelu powiedział, że po cerkwi oprowadza jego przyjaciel, który może snuć opowieści godzinami, więc umknęła nam ciekawa wycieczka, mam nadzieję, że jeszcze będziemy mogli to nadrobić.
Zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę przy cerkwi greckokatolickiej należącej do parafii pw. Opieki Najświętszej Marii Panny ale to już nie jest to, nie ma takiego uroku. Zdjęcia bardziej do celów dokumentacyjnych niż żeby się nimi zachwycać.
Pawle, kiedyś będę musiał w końcu nadrobić te Bieszczady. Tak się złożyło, że nigdy tam nie byłem.
Myślę, że warto. Ja odwiedzałem Bieszczady z dużymi przerwami, wpierw na studiach, później po kilku latach i teraz wróciłem. Są chyba bardziej urozmaicone niż Tatry jeśli chodzi o możliwości zwiedzania a nie tylko chodzenia po górach. A i góry, w pewnym wieku, bardziej przyjazne 🙂
Nie wątpię. Zważywszy zarówno na krajobrazy, jak i historię tego zakątka.
PS Ładnie ująłeś kontekst wieku, a to też jest istotny argument 🙂