Opisywać Jasnej Góry nie ma sensu, bo wszystko można znaleźć w encyklopediach i Internetach.
My ostatni raz byliśmy w klasztorze tak dawno, że już niewiele pamiętaliśmy, więc przy okazji pobytu w Częstochowie trzeba było też tam pójść. W moim przypadku to był koniec kwietnia 1986. Obóz studencki, włóczyliśmy się po Beskidzie Niskim śpiąc po stodołach i gotując na ognisku zupę z pokrzyw uzupełniając mielonką z puszki. Po powrocie do cywilizacji dojechaliśmy do Częstochowy, gdzie były jakieś pielgrzymki studenckie. Ale my byliśmy tak padnięci, że kupiliśmy bilety do pobliskiego kina, na „Amadeusza” i poszliśmy spać… Wtedy też dowiedzieliśmy się o wybuchu w Czarnobylu.
Pomnik Stefana kardynała Wyszyńskiego. Dla mnie to szczególna postać, bo jako dzieciak to był człowiek wymieniany na każdej niedzielnej mszy „i naszym biskupem Stefanem„, później, jako nasz biskup pojawił się w parafii podczas bierzmowania. Dopiero po pewnym czasie okazało się, że to ktoś więcej niż nasz biskup.
Brama Lubomirskich
Brama Matki Bożej Zwycięskiej
Brama Wałowa (Jagiellońska)
Bazylika Znalezienia Krzyża Świętego i Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, kruchta bazyliki
Bazylika Znalezienia Krzyża Świętego i Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, wnętrza bazyliki
Pomnik Chrystusa Króla
Pomnik Jana Pawła II
To tylko kilka migawek do obejrzenia. Na co zwróciłem szczególną uwagę? Na to, że w Kaplicy Cudownego Obrazu Czarnej Madonny Matki Bożej Częstochowskiej były tłumy ludzi z bólem na twarzy. To, że tłumy, nie dziwi, ale ci cierpiący ludzie… to nie dla mnie.
Jedna uwaga do wpisu “Częstochowa – Jasna Góra”