Pierwsza część spaceru to strona muzułmańska.
Tak jak dla większości turystów Mostar zaczyna się na dworcu. Nie różni się to miejsce niczym od innych dworców na Bałkanach. Co oznacza szlabany przy wjeździe, barierki przy wejściu (tutaj na szczęście nie ma peronówek, które są wymagane w wielu miastach) ale nadal jest brud i obsługa, która nie zna języków, palenie papierosów i płatne toalety.
Obok dworca „apartamentowiec” bardziej przypominający zbombardowane osiedle domków niż coś w czym można mieszkać. Gdyby ktoś chciał kręcić film o slumsach…
Po tej stronie nad miastem góruje park Fortica z punktem widokowym.
odbijając w górę od głównej ulicy trafiamy na opuszczony kościół katolicki.
Nad obwodnicą Mostaru widać odbudowywany aktualnie kościół prawosławny św. Trójcy.
Poza tym jest mnóstwo powojennych ruin lub domów ze śladami wojny.
Cała ta część miasta wymalowana jest muralami drużyny „z tej strony rzeki” czyli Velezu. Przed wojną jugosłowiańską Velezowi kibicowali wszyscy, była bardziej drużyną Hercegowiny niż miasta. Bezpośrednio po wojnie grali w niej tylko Bośniacy, a kibicowali przeważnie Bośniacy ale, tak jak i w przypadku FK Sarajevo, są tam i kibice Chorwaci i Serbowie.
Przechodzimy na drugą stronę Neretwy mostem Tity. W tle widać budynek Bosna Bank International a za nim wieżę meczetu Ćose Jahja Hodžina.
O ten budynek banku
Tutaj najbardziej popularnym miejscem jest Plac Hiszpański. To też miejsce naznaczone wojną.
Z jednej strony piękny budynek szkoły wybudowany na przełomie XIX i XX wieku, w stylu mauretańskim zaprojektowany przez czeskiego architekta Františka Blažka. W czasie wojny jugosłowiańskiej budynek został zniszczony. Odbudowano go dopiero w 2009 roku. Wcześniej zajęcia odbywały się w zrujnowany budynku.
Z drugiej strony (czyli wokół widocznego powyżej ronda) zniszczone wojną pozostałości biurowców. My byliśmy tam wieczorem więc warto dodać „budzące grozę”.
Plac zamknięty jest najbardziej znanym budynkiem zwanym Wieżą Snajperów. Przedwojenny (lata 90) budynek banku w czasie wojny był wykorzystywany przez chorwackich snajperów do „kontrolowania” linii frontu, czyli strzelania do ludzi próbujących przekroczyć rzekę.
Obok wieży stoją również starsze kamienice postrzelane i opuszczone
Tuż obok przechodzimy przez park Zrinjevac.
To tutaj w 2006 roku mieszkańcy miasta wystawili pomnik Bruce’a Lee. Pomnik miał być symbolem solidarności podzielonego etnicznie miasta, głównie dlatego, że Bruce jest bohaterem niezależnie od wiary i narodowości. Niestety pomnik został skradziony i pocięty na złom w marcu tego roku. Złodziej został złapany przez policję, ale pomnika nie odzyskano. Pozostał postument, na którym pozują turyści.
Co jeszcze w parku lub obok?
Pomnik ofiar faszyzmu.
Graffiti
Jedna strona parku jest zamknięta ulicą ze sporą liczbą zniszczonych i opuszczonych domów.
Gdzieś tutaj znajdujemy również cmentarz
Druga strona ograniczona jest pasażem, który zaczyna się pomnikiem Hiszpanów, którzy działając w siłach pokojowych podczas wojny jugosłowiańskiej, zginęli w Mostarze.
Przy pasażu stoi kiedyś piękna, teraz zrujnowana willa – Stara biblioteka uniwersytecka.
Powiedzcie mi, że tam nikt nie stał. A może sfotografowałem ducha?
Jeszcze kilka miejsc, odnowionych/odbudowanych, prezentuje się bardzo ładnie.
Rektorat uniwersytetu w Mostarze.
Teraz idziemy w stronę katedry Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła. Po drodze mijamy imponujące wille.
Katedra
Wracamy tą samą trasą przez most.
Druga drużyna z Mostaru – Zrjnski, też ma kibiców i też malują.
Pozostały „ciekawostki”.
Na wzgórzu Hum, ponad miastem, po chrześcijańskiej stronie miasta postawiono potężny (30,5 metra wysokości) krzyż, który nocą jest podświetlony. Ktoś może powiedzieć „no i co z tego?” ano to, że ten krzyż jest widoczny z każdego miejsca miasta, z tej muzułmańskiej również.
I jeszcze kilka nawiązań do czasów wojny.
Grafitti przypominające o Srebrenicy.
i bazgroł wspominający „laureata” nagrody Nobla z 1981 roku czyli biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców. Treść nie dziwi biorąc pod uwagę, że i w tamtej wojnie ONZ wykazała się daleko idącą nieudolnością, żeby nie powiedzieć obojętnością.
Ale po śmierci wszyscy są równi i klepsydry dzielą miejsce na jednej tablicy informacyjnej.
Jedna uwaga do wpisu “Podróże – Bośnia i Hercegowina, Chorwacja 2024 – Mostar – poza starówką”